Wiedziała gdzie szukać Jessi, w jej posiadłości w Little Norton..Została wpuszczona przez jej skrzata i skierowała się od razu do ogródka, gdzie bawiła się często z Jess gdy były malutkimi dziewczynkami.. Uśmiechnęła się w myślach do swoich wspomnień i przysiadła zamyślona na ławeczce..Widziała jak Panna Mall, okropnie pokłóciła się ze swoim chłopakiem..Rozumiała jak ona się czuję sama Brown ostro pożarła się z swoim ulubionym praktykantem Dymitrem..mimo że już tak się nie smuciła ale wciąż to bolało jak tak ostro ją zjechał..Założyła nogę na nogę i poprawiła kurtkę którą ubrała gdy wybiegła z Festynu po ogłoszeniu wyników..Przyszła tu by jej pogratulować i chodź trochę odzyskać jej zaufanie i przyjaźń..czasami cóż trudno się przyznać ale tęskniła za nią lecz to ukrywała.. no przecież była twardą ślizgonką z genialną przyszłością..Miała ukochanego za którego by oddała życie i mroczny znak do którego dążyła przez długi czas..oblizała wargi i czekała aż Jessica przyjdzie tutaj..skrzat podał jej lemoniadę więc bez problemu ją przyjęła..Siedziała na ławeczce popijając ją powolutku a cierpliwość miała anielską..Znała naturę Mall i wiedziała że ta czasami się spóźniała, ale ta wizyta będzie dla ciemnowłosej wielkim szokiem..Gdyż sofie na nią od dłuższego czasu nie patrzyła przychylnie..

Kiedy Jessi usłyszała od swojego skrzata że ma gościa który czeka na nią w ogrodzie i kto jest tym gościem aż oniemiała, zdążyła już się przebrać w wygodniejsze ciuchy więc chwyciła tylko kurtkę i wyszła do ogrodu, zastanawiała się czego jej dawna przyjaciółka może od niej chcieć w pamięci miała ich ostatnie spotkanie sam na sam kiedy to miotały w siebie klątwami na korytarzu. Nie miała dziś ochoty na kłótnie, wystarczyło jej tego co się wydarzyło na festynie, tej kłótni z Ryu.
Podeszła do siedzącej na ławce blondynki.
- Cześć, stało się coś ? - zapytała stojąc z rękami w kieszeniach i spoglądając nie ufnie.
Tyle czasu ze sobą nie rozmawiały a teraz taka niespodzianka, siedziały w ogródku jak kiedyś za dawnych czasów ile to potrafi się zmienić przez lata.

-Przyszłam bo zobaczyłam że pokłóciłaś się ze swoim chłopakiem..-uśmiechnęła się blado do Jessi..nie miała zamiaru się kłócić czy coś..miała zadanie musiała je wypełnić..Jess była kluczem do tego i potem już wszystko ładnie pójdzie.. -Też chciałam pogratulować ci wygranej w Konkursie ja zajęłam III miejsce-poklepała miejsce koło siebie..-Więc pomyślałam że wpadnę bo chyba potrzebujesz kobiecego ramienia i wygadania się, sama tego potrzebuje czasami gdy ze swoim się pokłócę..-mówiła szczerze by chodź trochę inaczej dziewczyna na nią spojrzała..Wiedziała że były zaprzysiężonymi wrogami teraz, ale chciała po części ją odzyskać..żeby chodź trochę było inaczej między nimi..ułożyła dłonie na swoje kolana zamyślona i spojrzała na twarz dziewczyny..Widać była smutna i zdenerwowana po tym jak Ryu ją potraktował...ona sama została ostatnio tak zbesztana.. -Więc chcesz pogadać?-spytała cicho nie spuszczając wzroku z jej oczu..Może szło jej koślawo ale aura i słowa prosto z serca były szczere i Blondie nie miała ochoty nic jej zrobić..Sama pamiętała ich spotkanbie po latach gdy zaczęły się pojedynkować..Mroczny znak, odznaka Prefekta zmieniły ją na lepsze..

Jessi szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia, no cóż ostatnią rzeczą jakiej się spodziewała była wizyta Sofie i to do tego w celu poplotkowania na temat chłopaków. Jessi zdezorientowana podrapała się po głowie - No dobrze widziałaś, podejrzewam że pół szkoły widziało i miało niezły ubaw - westchnęła. Spojrzała na dawną przyjaciółkę ja zachęca ją do zajęcia miejsca obok siebie. Ile to razy siedziały tak jako małe dziewczynki z jakimś dobrym ciachem w dłoni, albo lodami z bitą śmietaną i śmiejąc się i piszcząc smarowały sobie nawzajem tą śmietaną nosy. Gdyby ta ławka mogła mówić.
Spojrzała na dziewczynę i usiadła obok niej. - Usłyszałam że wygrałam ale jakoś nie miałam okazji odebrać żadnych gratulacji - powiedziała kopiąc kamień. - Gratuluję ci trzeciego miejsca, konkurencja była duża, a kto miał drugie ? - zapytała kierując wzrok na blondynkę.
W sumie nie miała nic do stracenia mogły trochę pogadać, brakowało jej przyjaciółki, tyle je łączyło a później poróżniła je ta głupia tiara.
- No to o czym chcesz pogadać ? - zapytała, nie spuszczając z dziewczyny wzroku.

Westchnęła cicho widząc ze dziewczyna jej do końca nie ufa..ale się jej nie dziwiła.. -Nie wiem jak zareagowali bo wybiegłam zaraz za tobą, jak usłyszałam resztę wyników..-wzruszyła obojętnie ramionami i oparła się wygodniej o ławkę mrużąc oczy.. -Drugie miejsce miał Aric Kenveth, mój kolega z pokoju węża....Żałowała że Jessi nie trafiła do zielonych ale życie często lubi zaskakiwać..i tak było w tym przypadku..ważne że teraz miały okazje pogadać jak Sofie nie była otoczona przez swoją elitę której przewodziła..Jako chluba Slytherin'a...-Rozumiem jak się czujesz, ale ten facet nie wie co traci..-dopiła lemoniadę znowu się do niej odzywając.. -O co wam poszło?-spytała od tak z czystej ciekawości..różnica poglądów? czy to że okazał się dupkiem?.. nie ważne musiała czekając na jej odpowiedź. Odstawiła na bok pustą szklankę i poprawiła wisiorek co ostatnio ciągle nosiła na szyi.

No proszę nie spodziewała się że ślizgioni mają tyle talentów wokalnych - Czyli ślizgoni są uzdolnieni muzycznie gratuluję - posłała dziewczynie słaby uśmiech. Chciała się cieszyć ze swojej wygranej ale jakoś nie potrafiła.
- Taaa jesteś kolejną osobą która mi to mówi, jeszcze trochę to zacznę wierzyć że zasługuję na kogoś lepszego - dała jej lekką sujkę w bok i uśmiechnęła się nie pewnie. Fajnie było tak pogadać, tak jak za dawnych czasów. Bez kłótni w szkole nie było to takie proste, gdyby typowa ślizgonka i gryfonka szły przez szkolny korytarz śmiejąc się i plotkując za pewne pół szkoły zeszło by na zawał.
A co w czasie meczy? Sofie miała by kibicować i gryfonom i ślizgonom ? Nie to przecież nie wykonalne.
- Wiesz to długa historia, już przed przerwą się pokłóciliśmy przez jego matkę a dziś po prostu dolał oliwy do ognia. Powiedziałam mu że potrzebuję trochę czasu żeby wszystko przemyśleć a on zarzucił mi że jestem materialistką - pokręciła głową.
- Wiesz czasem mi się wydaje że ja i Ryu nie nadajemy się na parę i byli byśmy dla siebie lepszymi przyjaciółmi niż partnerami - spojrzała na dziewczynę cały czas bawiła się łańcuszkiem.
- Mogę zobaczyć ? - wskazała na łańcuszek.
- Pewnie od jakiegoś ukochanego co ? - uśmiechnęła się.

Jej twarz rozjaśnił szczery uśmiech gdy Jessi usiadła przy niej bliżej.. -Tak jak widać umiemy też śpiewać, mimo że wszyscy uważają że jesteśmy tylko zdolni do uciekania i męczenia osób niemagicznego pochodzenia i zdrajców..-zaśmiała się i dała jej przyjaznego kuksańca w bok.. Nie wyobrażała sobie że mogła by chodzić z gryfonką pod rękę.. ale nie były teraz w szkole i mogły pozwolić sobie na takie miłe spotkanie.. bez miotania klątw na lewo i prawo..-Oj no nie mów tak czasami jak to się mówi, przeciwieństwa się przyciągają..ale jeśli go kochasz to się pogodzicie..-puściła jej oczko a gdy ta zapytała o wisiorek nie miała nic przeciw by go dotknęła.. tak wyglądał..wyjęła je z pod bluzki i ułożyła na ręku gryfonki.. -Dostałam od swojego chłopaka z którym już jestem dość długo, dał mi go zanim wyjechał ze szkoły.. bo miał parę rodzinnych spraw do załatwienia..ale wrócił dla mnie-jej oczy radośnie błyszczały gdy przypominała sobie moment w którym Anthony dał jej ten niewielki prezent..ale tak wiele znaczący..To był moment i obietnica że już na zawsze będą razem szczęśliwi..mimo że ludzie rzucali im kłody pod nogi..chodź nikt nie wiedział o jej zakazanym związku..oprócz jej najlepszej przyjaciółki Lizzy..Rodzina miała go poznać ale nie wypaliło..

Dziewczyna się zaśmiała, od kiedy to ślizgoni byli zdolni do autoironii ?
- No wiesz jakoś bardzo dobrze maskujecie wszelkie inne swoje talenty. - Jessi założyła sobie kosmyk włosów za ucho. Ślizgoni zamknięci w swojej małej społeczności, mający wszystkich innych za nic, no cóż taki obraz samych siebie ukształtowali przez lata i skrupulatnie kolejne ich pokolenia pielęgnowały ten sposób ich postrzegania przez innych mieszkańców Hogwartu.
- Tak myślisz ? Mi się ostatnimi czasy wydaje że już tylko potrafimy się odpychać i sprawiać sobie nawzajem ból... - powiedziała bardzo cicho i kopnęła leżący w pobliżu kamień.
Przyglądała się przez chwilę zawieszonemu na szyi Sofie serduszku, było do prawdy śliczne, ten chłopak który jej to podarował musi mocno ją kochać, cóż przynajmniej blondynka miała szczęście w miłości.
- Mówisz że ten chłopak jest w Hogwarcie, znam go ? - Gryfonka była szczerze zainteresowana, wiele razy mijała przecież dziewczynę na szkolnych korytarzach, widywała ją w Wielkiej Sali czy na zajęciach ale nigdy u jej boku nie było żadnego mężczyzny który mógł by się wydawać jej chłopakiem, nagle w głowie Jessi zaświtała pewna myśl.
- Czy to czasem nie ten bardzo wysoki chłopak który tak czule się Tobą zajmował w Wielkiej Sali w tym czasie kiedy Dyrektor ogłaszał tydzień wolnego? To chyba jakiś praktykant co? Bo widziałam jak biegł do stołu dla nauczycieli a później znowu wrócił do ciebie i wyniósł cię na rękach. - no jeśli to on to musiała przyznać że panna Brown miała nie zły gust, ale z drugiej strony mówiła że jest z tym chłopakiem już dłuższy czas a ten w szkole pojawił się nie tak dawno temu. Może poznali się w czasie wakacji lub ferii? Takie rzeczy są możliwe. Przechyliła lekko głowę w prawo i z zainteresowaniem czekała na odpowiedź swojej towarzyszki.

Zaczęła się głośno i szczerze śmiać patrząc uważnie na Jessi..Dziewczyna jak zawsze potrafiła ją rozbawić i jej to nie przeszkadzało..myślała że Dominic to jej chłopak?..on miał nieco inne hmm spojrzenie na świat..Więc czas by Blondynka rozwiała jej wątpliwości.. -Ten chłopak który się mną zajmował, to mój Kuzyn..a ten z kim jestem to..uważa mnie za małą księżniczkę..-przygryzła usta lekko i popatrzyła na ciemnowłosą..-Znasz go chodzisz na jego lekcje, ale ja nie lubię gadać o tym na głos..-ułożyła ręce na kolana i zmrużyła oczy.. -Tylko dlatego że wiem czym to by się skończyło..więc milczę jak grób chce chronić jego i mój związek..-co raz bardziej nie mogła się doczekać aż skończy szkołę i będzie już legalnie ze swoim wybrankiem..15 miała iść na ślub ale pójdzie sama..dzięki temu dalej jej sekret będzie bezpieczny..Zamknęła oczy i wzięła głębszy oddech..nie mogła powiedzieć imienia i nazwiska swojego wybranka..Ściany mają uszy a jessli do końca jej nie ufała, jeszcze..a Sofie jej ufała znała ją i wiedziała że ta nie wygada żadnego sekretu..Zawsze tak były gdy blondynka zwierzała się jej z czegoś, zanim jeszcze poszły do Hogwartu..Miały swoją przysięgę i obietnicę małego palca..Dużo razy tak robiły nawet dla zabawy..Mimo że przysięgły sobie przed szkołą że będą dalej przyjaźnić się mimo wszystko, lecz Tiara chciała inaczej i obie stały się zaprzysiężonymi wrogami z powodu domu węża i lwa..pokręciła głową.. -Wiesz faceci nie rozumieją kobiet, i często źle odbierają ich słowa i reakcje..-przygryzła usta i przysunęła się bliżej.. -Nigdy nie byłaś materialistką ani suką, zawsze mogłam na tobie polegać..Ten facet tego nie rozumie..-zawiał cieplejszy wiatr i włosy sofie się rozwiały, powodując że jej fryzura wyglądała bardzo zabawnie..potem sobie ją poprawi..teraz ważne było zdobycie na nowo zaufania Panny Mall..

Ta cała sytuacja była dla Jessi nie do uwierzenia siedziały razem i śmiały się jak kiedyś.
- Kuzyn, nie wiedziałam. Było widać że to ktoś bliski i że ty jesteś dla niego bardzo ważna, nie szło nie zauważyć że się martwi. A swoją drogą to tak bardzo zaszkodził ci dym czy może coś innego? Bo z tego co widziałam to sporo ślizgonów miało wesołe humorki jak by coś pili - puściła Sofie oczko, cóż była dobrym obserwatorem, nic jej nie umykało, chyba dla tego zawsze potrafiła wypatrzyć znicza.
- Chodzę na jego zajęcia? Nauczyciel? - była trochę zdziwiona,ale w sumie tym wyznaniem dziewczyna zawęziła grono podejrzanych w końcu zajęcia na których nauczały kobiety odpadały. Ślimak był za stary... - Nie mów że to nasz nauczyciel od OPCM ? Jeśli tak to strasznie dobrze się maskujecie na zajęciach. - spojrzała w oczy dziewczyny szukając potwierdzenia swoich domysłów, drogą eliminacji, w końcu reszta nauczycieli była za stara dla blondynki.
- Tak myślę że on mnie nie rozumie, ja mówię do niego jedno a on bierze to za drugie, z resztą nie ważne skończmy ten temat, nie chcę o tym myśleć do końca wolnego, teraz muszę się skupić na nadchodzącym meczu, w końcu jak wrócimy do szkoły to zaraz ten mecz będzie, przez tą przerwę przepadły nam treningi, dobrze że w pobliżu nie mieszkają żadni mugole to będę mogła spokojnie polatać i się przygotować, ostatnio mi się udało w meczu z wami, teraz puchoni ale oni też są ostatnio w nie złej formie. - zmieniła temat na lżejszy i oczywiście jak zawsze gdy zaczynała gadać o Quidditchu to zapominała kiedy ma skończyć.

Gdy Jessi się domyśliła Sofie popatrzyła jej głęboko w oczy.. -Tak on Moja Droga-przymknęła oczy i wystawiła mały palec, tak ja za dawnych dziecięcych lat.. -Musimy się maskować jakby ludzie się dowiedzieli, on stracił by pracę a ja bym miała problemy u Dyrekcji-westchnęła cicho przygnębiona i popatrzyła na nią.. -Nikt nie może nas podsłuchać, ani zobaczyć ani nic innego, bo zaraz by rozeszło się to po szkolę..-wyciągnęła palec do Jessi.. -Obiecaj że nie wygadasz bo ja nie chce go stracić, wraz z jego pojawieniem się moje życie nabrało sensu a bez niego to będę nikim..zwykła pustą lalką która nie chce żyć..-zerknęła w dal a potem znowu na nią.. -Do tego jeszcze jestem obiektem zauroczenia jeszcze jednego praktykanta który też jest dla mnie ważny..ale to nie ważne..-zachichotała znowu i usadowiła się wygodniej mówiąc.. -Obietnica małego Palca jak za dawnych czasów?-patrzyła na nią i jej twarz.. -Rodzice mieli go poznać ale spotkanie nie wypaliło z nim, bo musiał zostać w szkole i zając się różnymi sprawami..wiesz jak to Profesor..-gdy prosiła o zakończeniu tematu o Ryu i niej uśmiechnęła się.. -Dobra mieliśmy imprezę w pokoju zielonych, zalałam się w trupa by zapić smutki, no i potem jeszcze jak cuciłam pierwszaka dymem się zatrułam..-pokręciła głową i jej oczy zalśniły.. -Pomieszałam Wino z Ognistą Whisky i tak się skończyło-parsknęła znowu śmiechem..-nie mogła być wiecznie sztywną pani prefekt, czasami mogła sobie pozwolić.. -Więc na naszą dawną przyjaźń i to że dalej jesteś mi bliska, obiecujesz na mały palec..-urwała i dokończyła ich stałą formułkę.. -Że nikomu nie wyjawisz mojego sekretu i tego że spotykam się z Nauczycielem OPCM? -zamilkła czekając tylko na odpowiedź gryfonki..mały palec był gotowy zapleść się z jej.

Jessi była lekko zaskoczona kiedy Sofie potwierdziła jej przypuszczenia spojrzała na dziewczynę szeroko otwartymi oczami, cóż jeśli byli ze sobą szczęśliwi, czarnowłosa nie miał nic przeciwko nim, wręcz przeciwnie życzyła im jak najlepiej. Spojrzała na wystawiony palec ślizgonki znała ten gest doskonale.
- To musi być okropne że musicie tak uważać żeby wasz związek się nie wydał, no ale to chyba tylko do twojej pełnoletności co? - spojrzała na nią dodając jej otuchy.
- Dobra obietnica małego palca - Uśmiechnęła się i wystawiła palec do przodu w stronę dziewczyny. Kiedyś przysięgały sobie wszystko że nie powiedzą że zjadły po trzy lody i dwa kawałki ciasta, że żadna nie wyda że to one umazały suszącą się pościel sokiem z wiśni, że to one zalały korytarz, że to one wrzuciły trampki na czubek drzewa, że wybrały się same tu czy tam. Zawsze dotrzymywały obietnic, tylko jednej nie udało im się wypełnić tej że zawsze będą przyjaciółkami...
Czyżby nadszedł ten czas kiedy jednak ta obietnica miała być spełniona? Czyżby znowu mogły stać się sobie bliskie?
- Na naszą dawną przyjaźń i to że dalej jesteś mi bliska obiecuję na mały palec że nie wyjawię Twojego sekretu i tego że spotykasz się z Nauczycielem od OPCM - wypowiedziała te słowa i zaplotła swój mały palec z palcem Sofie, patrzyła chwilę na te złączone palce i zobaczyła znowu te dwie dziewczynki z kucykami którymi były, a później spojrzała w twarz dziewczyny siedzącej naprzeciwko niej i uśmiechnęła się serdecznie.

-Tak do mojej pełnoletności którą osiągnę za 4 miesiące-zaśmiała się cicho i dodała znowu.. -Całkowicie legalnie dopiero będziemy mogli być razem aż skończę szkołę, jeszcze rok czeka nas ukrywania się-w końcu jakaś osoba rozumiała jej związek, nie to co jej najbliższa przyjaciółka z domu węża..wywróciła oczami jakoś poczuła ulgę że Jessi jej wysłuchała..gdy ich palce zostały splecione popatrzyła na to wszystko..Przypomniała sobie czasy gdy były malutkimi dziewczynkami, przed jej oczami stanęła umazana błotem sukienka małej jessi..ich wspólne wypady nad jezioro i rodzinne wyjazdy zanim tiara ich poróżniła..Żałowała tego ale cóż na to poradzić..chciała teraz to odzyskać..Do tego jeszcze była różnica ich poglądów o które też kiedyś się pożarły..ale to teraz nieważne..Gdy Jessi wypowiedziała te słowa poczuła jak ich nitka rozerwanej więzi skleja się, ale brakowało jeszcze wielu by odzyskać ich dawne relacje..Jakie miały przed szkołą..-Jest to okropne ale jakoś dajemy radę, gdy już mamy trochę czasu dla siebie, emocje eksplodują i trudno nam się oddalić..to jest ciężkie-odgarnęła wolną ręką włosy na bok.. -Najtrudniejsze były pierwsze chwile gdy coś między mną a nim zaiskrzyło..a to były tylko zwykłe korepetycje a skończyło się tak jak jest..-przytuliła Jessi do siebie od tak po prostu..nie mogła się powstrzymać ale nie była pewna tego jak ona zareaguję..Może ją odepchnąć i blondynka to bardzo dobrze zrozumie..-Dziękuję to dla mnie bardzo ważne, ktoś w końcu zrozumiał moje uczucia..i to jak mi ciężko-nie spieszyło jej się do domu jeszcze chciała z nią posiedzieć..więc tylko patrzyła słuchając od czasu do czasu śpiewu ptaków..

Jessi pokiwała głową, na pewno było im strasznie ciężko, ale rozumiała dlaczego musieli się ukrywać, mieli by poważne kłopoty, nauczyciel i uczennica. Potrafiła sobie wyobrazić jak muszą się czuć ukrywając swoje uczucia, nie mogąc się nigdzie razem pokazać, udawać obojętność kiedy się widują na korytarzach i na zajęciach, to było coś okropnego ale musieli bardzo się kochać skoro mimo wszystko, mimo tych wszystkich przeciwności dalej byli ze sobą.
Jessi uważnie słuchała jej słów i przyglądała się każdemu jej gestowi gdy nagle ta ją zaskoczyła i to bardzo mocno tym że ją objęła. W pierwszym momencie jej ciało się napięło, te przytulenie było tak niespodziewane, ale już po kilku sekundach Jessi się rozluźniła i również ją objęła. Było tak jak za dawnych czasów, czy była szansa żeby ta delikatna nić która na nowo się między nimi utworzyła przetrwała?
- Życzę Wam jak najlepiej i mam nadzieję że ten rok minie wam szybko i nic już nie stanie na przeszkodzie waszego szczęścia - uśmiechnęła się lekko, nie wiedziała co więcej mogła by powiedzieć ale jej milczenie i uśmiech były już chyba wystarczająco wymowne.

Liczyła że im się uda naprawić relacje w szkole najwyżej dla gry, będą udawały zaprzysiężonych wrogów..Zaśmiała się w duchu na tą myśl, bo teraz gdy powiedziała jej swój sekret nie chciała teraz tego wszystkiego zawalić..-Czy jest szansa że to wszystko naprawimy?, nawet jeśli w szkole będziemy musiały udawać..-zawstydziła się i powiedziała wprost.. -Tęsknie za tobą a to wina tej głupiej tiary co nas tak poróżniła..-wychyliła się lekko do tyłu i usłyszała jej kolejne słowa..ucieszyły ją i to bardzo.. -Dzięki Jessi, liczę na to że nam wyjdzie, bo nie widzę się u boku innego faceta niż on-przeciągnęła się lekko i zerknęła na nią.. -Wiem że jest starszy odemnie ale jak to się mówi miłość nie wybiera-schowała wisiorek pod bluzkę i zamknęła zamyślona oczy.

Spojrzała na ślizgonkę, sama nie wiedziała jak to teraz ma wyglądać, coś w jej sercu chciało żeby na nowo były przyjaciółkami tak jak kiedyś.
- Możemy spróbować, w końcu gorzej niż było już nie będzie. - wzruszyła tylko ramionami.
- Tak ja za tobą również, głupio że tak wyszło i ta tiara tak zdecydowała - westchnęła sobie i oparła się wygodniej na ławce.
- Przepraszam za wtedy na tym korytarzu,nie powinnam była rzucać na ciebie klątwy. - spojrzała na dziewczynę ze skruchą, w końcu to ona pierwsza rzuciła wtedy swoje zaklęcie więc wypadało aby ona pierwsza przeprosiła.
- Na pewno Wam się uda, a to że jest starszy to nie jest nic takiego, liczy się wasze uczucie, nic innego nie jest ważne . - powiedziała z uśmiechem.

Dała jej kuksańca w bok i wyciągnęła nogi do przodu.. Będzie trudno ale wiedziała że nawet z tym da radę..Czas co nie co zrobić by mieć dobre wspomnie z Hogwartu, nawet jeśli Jessi jest gryfonką.. -Spróbujmy zobaczymy a może się uda? i będzie już między nami lepiej?-zaśmiała się cicho i zaschło jej znowu w gardle ale tym się nie przejęła.. -Wiem ale nie zawsze wszystko idealne jest..-powiedziała lekko zawiedzionym tonem..Gdy ta ją przeprosiła blondynka doznała wielkiego szoku..więc odpowiedziała.. -Wybaczam ci Jessi, ale wiesz to chyba normalne u ślizgonki i gryfonki prawda?-popatrzyła znowu chwilę w jej oczy..Widziała lekkie zaufanie ale musiała się jeszcze postarać by Panna Mall na tyle jej zaufała, że uratowałaby jej życie..-Nie obchodzi mnie to ile on ma kasy, ile ma lat najważniejsze dla mnie jest to że mnie kocha a ja go..-dmuchnęła w swoją grzywkę dodając kolejne słowa.. -Wiele ludzi mówi że źle od niego patrzy, może jest srogi..Ale nie znają jego prawdziwego ja,odkryłam jego duszę i wypełniłam ją swoją miłością dla niego..-zamilkła i postanowiła jeszcze coś dopowiedzieć.. -Tak na prawdę to czuły i kochający mężczyzna, nie dałby nikomu mnie skrzywdzić, a nawet jeśli to potem by ten ktoś miał u niego przerąbane, bo dla niego jestem wszystkim..

Roześmiała się - Tam wydaje mi się że może będzie dobrze, w końcu dobre z nas aktorki co nie? - powiedziała i teatralnym gestem przyłożyła dłoń do czoła i udała że mdleje osuwając się z ławki by po chwili wybuchnąć śmiechem.
- Może i normalne, ale nie powinnam tak się dawać ponieść emocją - wysłuchała słów Sofie na temat jej ukochanego, widać było że to co ich łączy jest czymś wyjątkowym.
- Wasza miłość może wszystko przezwyciężyć, widzę że cie uskrzydla i domyślam się że w stosunku do ciebie jest zupełnie inny niż na zajęciach, co prawda jest wymagający i trochę surowy ale to przecież wszystko dla naszego dobra żeby nam wlać trochę oleju w głowy. - nie wątpiła w jej słowa o nim, w końcu znała go lepiej niż ktokolwiek inny i skoro ona była z nim szczęśliwa to musiał być wspaniałym mężczyzną.

-Najlepsze aktorki które Hogwart widział od tak długich pokoleń-poczochrała delikatnie jej długie włosy, tak że miała teraz roztrzepaną fryzurę jak ona od wiatru.. -Nie wiedziałam że tak ładnie śpiewasz, bo świetnie wypadłaś na Castingu na pokaz, i potem na konkursie-ponieść emocjom? prychnęła w myślach i powiedziała.. -Oj tam Kochana rozumiem cię dobrze, ale to ja zaczęłam że się tak wyrażę najeżdżać na ciebie Jess, więc za to przepraszam-przeszło jej to przez gardło bez największego problemu..jakby to była u niej norma.. -Nie po to został Nauczycielem by być łagodnym na lekcjach, woli dać trochę dyscypliny żeby nauka lepiej nam weszła do głowy-poprawiła rodową bransoletkę na ręku.. -Przecież za rok zdajemy OWUTEMY i Tone'mu zależy na tym by dobrze zakończyliśmy swój szósty rok, z świetnymi ocenami..dlatego taki jest..-stwierdziła na głos wiedząc że w rzeczywistości inaczej ją traktuje, szczególnie że jest ona mu bliska..

- Hej moje włosy - odparła niby to oburzona ale z uśmiechem na twarzy i rzuciła w Sofie małym kamyczkiem.
- Oj tam że ty nie wiedziałaś a co ja miałam powiedzieć ? Ja też nie wiedziałam że tak dobrze śpiewasz byłaś świetna - bardzo jej się podobało jak występowała ślizgonka i mówiła szczerze.
- Ja tam lubię jego zajęcia, przynajmniej coś z nich wynosimy i nie będziemy mieć problemów w zdaniu egzaminów. - Tak chyba każdy się przejmował egzaminami i był to jeden z głównych tematów rozmów większości uczniów.

-Wyglądasz zabawnie!-pokazała jej lusterko rozbawiona i uniknęła kamyczka..Nie mogła użyć czarów a tak to by dmuchnęła w nią kolorowymi bańkami których przy sobie nie miała..-Oj rzadko śpiewam publicznie zwykle sama sobie, gdy jestem gdzieś w szkole i nikt do mnie nie przychodzi..-wzruszyła ramionami obojętnie słuchając jess.. -Może napijemy się po kieliszku wina? za dawne czasy?-zaproponowała niepewnie, nie wiedząc czy Mall się na to zgodzi...-No świetnie prowadzi zajęcia dzięki korepetycją z nim nauczyłam się wyczarowywać Patronus'a i to cielesnego, przybiera postać srebrnego dostojnego wilka-rzekła do niej uśmiechnięta..czekając czy zgodzi się na kieliszek..

- Wyglądam jak straszydło ale wiesz ty wyglądasz nie lepiej - zaśmiał się.
Kiedy usłyszała propozycję z winem uznała że to nie najgorszy pomysł i wezwała swojego skrzata który już po krótkiej chwili przyniósł dwa kieliszki różowego słodkiego wina które Jessi tak bardzo lubiła.
- No to za nasze wysokie noty w konkursie i za stare dobre czasy - i uniosła swój kieliszek w górę by lekko stuknąć się kieliszkiem z blondynkom po czym upiła łyk.

-Tak za nasze wysokie noty i stare czasy-upiła też łyka i się uśmiechnęła radośnie..Jessi trafiła idealnie bo Sofie też lubiła słodkie różowe wino.. -Mrr pyszny słodki i orzeźwiający bukiet smaku!-wskazała dłonią na kieliszek wypełniony szlachetnym różowym trunkiem..-Na początku myślałam że mój patronus będzie miał inny kształt, ale padło na wilka-zachichotała popijając wino dalej..Obróciła dłoń z płynem..-Wcale nie wyglądasz jak straszydło Kochana, wyglądasz zabawnie!-puściła jej oczko i westchnęła.. -Jutro wracamy do Hogwartu, ważne że mieliśmy trochę wolnego od szkoły..-cieszyła się bardzo ale i tak będą grały gdy spotkają się na Korytarzu w otoczeniu swoich ogonów, a gdy będą same to będą się tak zachowywały jak teraz siedząc i popijając wino..

- No to moje ulubione - ucieszyła się że dziewczynie smakowało wybrane przez nią wino.
- Uhum bardzo zabawnie, zabierz lusterko bo pęknie - zaśmiała się po czym upiła kolejny łyk wina.
- No właśnie jutro już wracamy a ja jeszcze nie spakowana - skrzywiła się na tą myśl.
- Musze poprosić mojego skrzata żeby to zrobił ale sama też muszę spakować jakieś moje zapasy na przykład ze dwie butelki tego wina - puściła blondynce oczko unosząc lekko swój kieliszek do góry.
Wiedziała że teraz będzie to dziwnie wyglądać bo gdy będą w towarzystwie swoich przyjaciół to będą musiały skakać sobie do oczu a gdy będą miały okazję pobyć same wtedy będą mogły normalnie pogadać, swoją drogą ciekawe jak długo uda im się to wszystko ukrywać.