Niestety jak to często bywa, coś się kończy, a coś innego zaczyna. Czas Listu z Hogwartu dobiega końca. Mam nadzieję, że część osób będzie wspominało tę stronę z pewnym sentymentem, a nawiązane tutaj znajomości przetrwają pomimo zakończenia naszej działalności. Dziękujemy za te dwa lata! Administracja
List z Hogwartu
Niestety jak to często bywa, coś się kończy, a coś innego zaczyna. Czas Listu z Hogwartu dobiega końca. Mam nadzieję, że część osób będzie wspominało tę stronę z pewnym sentymentem, a nawiązane tutaj znajomości przetrwają pomimo zakończenia naszej działalności. Dziękujemy za te dwa lata! Administracja
Roska, ratunku! Jesteś aktualnie jedyną osobą, która jest w stanie mi pomóc! Spotkajmy się w siedzibie loży szyderców dziś wieczorem!
Wasylisa Goldenmayer
Liczba postów : 321
Temat: Re: Jill Pią Lut 14, 2014 4:00 pm
TUTAJ
Mam nadzieję, że odpowiedni rozmiar. No i że się podoba. Najlepszego w dniu świętego Walentego sama wiesz kto!
Gość Gość
Temat: Re: Jill Sro Mar 26, 2014 2:58 pm
Taka pseudo potężna Gryfonka... Podobno taka odważna, udowodnij mi to. Przyjdź za 15 minut do pustej sali w lochach, kojarzysz ją? Nie waż się nikomu mówić gdzie idziesz, bo nie tylko Tobie stanie się krzywda. Możesz wziąć różdżkę, i tak nie masz szans.
~ anonim
Jessi Mall
Liczba postów : 2424
Temat: Re: Jill Czw Lip 03, 2014 7:30 pm
Zaproszenie Serdecznie zapraszam na imprezę z okazji Rozpoczęcia się Wakacji ! Gwarantuję pyszne jedzenie, morze napojów, dobra muzykę i miejsce do tańca ! Zabierz ze sobą dobry nastrój, kogoś do towarzystwa (jak nie to nie martw się na pewno kogoś spotkasz na miejscu) i staw się już 03.Lipca wieczorem Little Norton niedaleko mojego domu w Little Norton.
Jessi.
Sofie Brown
Liczba postów : 1937
Temat: Re: Jill Sob Sie 16, 2014 1:19 pm
Przyjęcie odbędzie się tu
Jessi Mall
Liczba postów : 2424
Temat: Re: Jill Sob Paź 18, 2014 5:42 pm
Niewielka elegancka karteczka przesiąknięta zapachem perfum Mall, w całości zapełniona jej drobnym pismem:
Zaproszenie !
Serdecznie zapraszam na przyjęcie z okazji moich 17 urodzin ! 27 października g. 18.00 Poddasze Podążaj za balonami ! Jessi !
Syriusz Black
Liczba postów : 570
Temat: Re: Jill Czw Lis 20, 2014 1:13 am
Zaproszenie!
MIEJSCE: Akademik (i okolice) DATA: Czwartek, 20 listopada 1978 r GODZINA: Jakakolwiek! Wstępnie od 17!
Tego właśnie dnia odbędzie się impreza zorganizowana pod prektekstem Merlin-raczy-wiedzieć-których urodzin, wstęp wolny dla wszystkich studentów. Mile widziane osoby towarzyszące, jedna, dwie... ewentualnie siedem! Na razie jedyne co zapewniam to alkohol, muzykę i dobrą zabawę... poczęstunek... się załatwi! Czekam, Syriusz Black
Mistrz Gry
Liczba postów : 4357
Temat: Re: Jill Sob Lis 22, 2014 7:02 pm
Jessi Mall
Liczba postów : 2424
Temat: Re: Jill Sro Gru 17, 2014 1:52 pm
Uwaga! Uwaga!
Już dziś odbędzie się trening Quidditcha
naszej drużyny!
Czekam na Was na boisku tuż po obiedzie!
Obecność obowiązkowa!
Zachęcam też wszystkich chętnych do
wstąpienia do drużyny!
Dołącz do Nas już dziś i pomóż
zdobyć PUCHAR
DOMÓW QUUIDITCHA!!!
Czekam!
Jessi.
Jessi Mall
Liczba postów : 2424
Temat: Re: Jill Nie Gru 21, 2014 11:52 am
Hej Rose.
Jakie masz plany na święta?
Może wpadniesz z wizytą do mnie?
Jessi.
Wasylisa Goldenmayer
Liczba postów : 321
Temat: Re: Jill Wto Mar 17, 2015 3:09 pm
Hej,
może wiesz czy jest jakiś eliksir na zapomnienie? Wiem, nic nie uważam na lekcjach!
Lisa
Bryan Carell
Liczba postów : 180
Temat: Re: Jill Nie Mar 29, 2015 4:04 pm
~Gryfon nie miał pojęcia, gdzie aktualnie znajduje się poznana niedawno, ledwie kilka dni temu dziewczyna, ale wiedzał, że może zaufać swojej sowie. I faktycznie, Axel ją znalazł z nienacka pukając w okienko (jeśli była w pomieszczeniu, jeśli nie - usiadł jej bezczelnie na ramieniu) i poczekał, aż weźmie od niego liścik. Następnie dziabnął ją delikatnie w palec, i odleciał...oj, to była dziwna sowa...
Spoiler:
Nie wiem, czy pamiętasz, ale byliśmy umówieni. Wymknij się wieczorem z zamku, przyjdź na brzeg jeziora. Bedę czekał. Wiesz kto.
Bryan Carell
Liczba postów : 180
Temat: Re: Jill Pią Kwi 10, 2015 8:25 am
~Po raz kolejny na ramieniu dziewczyny usiadła chyba dobrze jej znana sowa - należąca oczywiście do mężczyzny, który za nią szalał. W każdym razie sowa miała przypiętą do łapki krótką czerwoną różę, oraz liścik. Bryan martwił się, że może to być dla jego sowy zbyt ciężkie, ale ptaszysko uparło się, że da radę, więc..udało mu się. Gdy już odbierze od Axela obydwie te rzeczy, przytuli na moment główkę do jej ramienia, a potem odleci. Czyżby ona też zaczęła szaleć za Panną Cleverly. A co było na liściku? Tylko małe serduszko, które szybko nabazgrał piórem, zanim wyszedł ćwiczyć. Ot taka, krótka wiadomość, ale wyrażała sporo.
Bryan Carell
Liczba postów : 180
Temat: Re: Jill Pon Kwi 20, 2015 3:51 pm
~Minęło tak wiele czasu, od tego pamiętnego zdarzenia na siódmym piętrze, kiedy to gryfon stracił nad sobą całkowicie panowanie. Bardzo dużo myślał, nie wiedział co powinien zrobić, wiedział tylko, że nie może jej stracić...Za bardzo mu zależało na dziewczynie, ten krótki czas, który ze sobą spędzili..w zupełności wystarczył, by ją pokochał. Z resztą wyznał jej to wtedy, przy tym cholernym parapecie, gdzie to wszystko się wydarzyło...Pierwszy raz użył słów 'kocham Cię', był pewien, że je wyłapała, ale była wtedy taka wściekła...Mijała go bez słowa na korytarzach, a jemu brakowało odwagi by spojrzeć jej w oczy i powiedzieć chociaż, by się zatrzymała...Zachował się jak potwór, pokazał jej swoje drugie oblicze, te, które chciałby schować gdzieś głęboko w odmętach swojej duszy, zamknąć na klucz by ta druga osobowość nigdy nie wyszła na zewnątrz... Ale jednak stało się, wszystko wydarzyło się tak szybko, nie potrafił się wtedy opanować, za późno zdał sobie sprawę z faktu, że patrzy przecież na to kobieta, która jest dla niego najważniejsza...Nie powinna tego widzieć. A teraz...siedzi sam, pogrążony we własnych myślach. Siedzi przy stoliku, w dormitorium Gryffindoru, w miejscu, które tak dobrze było mu znane.. Wpatruje się w kartkę, jak na razie jest tam napisane kilka prostych słów, no właśnie..zbyt prostych, dlatego bierze kawałek papieru w dłonie i rwie go na kilka części, które następnie wyrzuca za okno i obserwuje ich lot. Bierze kolejną kartkę, kładąc ją na stole przed sobą i obraca w palcach pióro. Zamyka na moment oczy, a oczyma wyobraźni widzi jej twarz, ale nie wesołą, jak zwykle tylko...smutną. Z oczu płyną jej łzy, a on się krzywi, następnie wzdychając. Jest niemalże pewien, że nigdy nie zapomni tego widoku i że nigdy sobie tego wszystkiego nie wybaczy. W końcu otwiera oczy, zabiera się za pisanie...
Spoiler:
"Czy możesz mi wybaczyć? W świecie, który naprawdę rzadko rozumiem, wieją wiatry przeznaczenia. Zrywają się wtedy, gdy najmniej tego oczekujemy...Czasem szarpią nas wściekłe, niczym huragan, a czasami jedynie delikatnie nas popychają. Jednak nie można lekceważyć ich istnienia. Tak, kochana..to był wiatr, którego nie przewidziałem, który zerwał się i wiał silniej niż myślałem. Jesteś moim przeznaczeniem, popchnął mnie właśnie w tym kierunku. W Twoim kierunku, wręcz popychając mnie na Ciebie, a raczej...Ciebie na mnie, jeśli pamiętasz jeszcze nasze pierwsze spotkanie. Jestem głupcem, idiotą, kretynem...Można by wymieniać w nieskończoność moje wady, ale nawet głupcy mają uczucia. Uświadomiłem sobie wreszcie, że jesteś teraz dla mnie wszystkim, a to co zrobiłem na siódmym piętrze...Nigdy nie miało prawa się wydarzyć. Daleko mi do doskonałości, w ciągu kilku minut popełniłem więcej błędów niż przez całe swoje życie, nie miałem racji krzycząc na Ciebie, to wszystko spowodowała ta złość, która siedzi gdzieś we mnie...To żadne wytłumaczenie, ale tak właśnie jest. Kiedy odeszłaś, kazałaś mi iść...Powinienem Cię zatrzymać. Ale tego nie zrobiłem, zabrakło mi odwagi...Mimo wszystko... Ja nie mogę już dłużej wytrzymać bez Ciebie, nie potrafię normalnie funkcjonować. Ale...Czy możesz mi wybaczyć? Przez kilka dni chciałem uwierzyć, że mogę żyć z tym wszystkim, że dam radę robić wszystko tak, jak robiłem to przedtem, ale myliłem się. Bez Ciebie to nie ma sensu, myślałem o Tobie przy każdym zachodzie słońca, w każdy czwartek, gdy powinniśmy siedzieć razem...Może nie minęło wiele czasu, a już targają mną tak mocne uczucia, a tęsknota nie pozwala mi spać. Ciągle słyszę Twoje słowa, które wykrzyczałaś...Zabolało, ale na to zasłużyłem. Wszystko zrozumiałem. Przeproszę tego chłopaka...Jakim wstydem by to dla mnie nie było, on też nie zasłużył na to wszystko. Mogłem go odepchnąć, mogłem postąpić inaczej, było wiele innych scenariuszy, ale wybrałem ten najgorszy. Rosemarie, tak mi przykro, że Cię zraniłem...Proszę, spotkajmy się. Mam nadzieję, że znajdziesz dość siły, by mi wybaczyć. Może jest za późno, nie wiem. Kocham Cię i będę Cię kochał, widzę naszą wspólną przyszłość wyraźnie... Rose, czy mi wybaczysz?"
...Chłopak odkłada pióro i przygryza wargę zastanawiając się, czy napisał wszystko co chciał...Tak, chyba tak. To znaczy..Tyle jeszcze myśli siedziało w jego głowie, ale nie ma pojęcia w jaki sposób przelać to wszystko na papier. To takie trudne...Nie spodziewał się, że sprawi mu tyle trudności wyrażenie w słowach tak wielu uczuć, a jednak... Liczy tylko, że go zrozumie, że postara mu się wybaczyć...Że naprawdę nie jest jeszcze na to wszystko za późno. I boi się, tak strasznie się boi. Sowa śpi spokojnie w klatce obok niego, a on wyciąga papierosa z paczki. Rozpala go, ma teraz gdzieś to, że nie powinien palić w szkole. Otwiera okno i staje przy nim, patrząc się w górę. Widzi gwiazdy, dużo gwiazd. Piękny wieczór... W końcu wypala całego papierosa i wyrzuca go za okno. Podchodzi do klatki i otwiera drzwiczki, budzi swoją sowę delikatnie, by jej nie przestraszyć. Zwija liścik i przypina jej do nóżki, następnie sadza ją sobie na ręce. -Zanieś go...dobrze wiesz komu. Proszę, zrób to najszybciej jak potrafisz... - szepcze, a potem wypuszcza sowę przez otwarte okno. Musiał to zrobić szybko, zanim by się rozmyślił. ~I faktycznie, sowa wie doskonale jak wiele znaczą dla niego słowa, które napisał. Jakby...czuła to samo co on. Gdziekolwiek teraz Panna Cleverly by się nie znajdowała - chociaż podejrzewał, że w dormitorium, tuż obok...Sowa dolatuje tam tak szybko, jak tylko potrafi. Puka w szybkę, i wlatuje do pomieszczenia. Przytula swoją główkę do twarzy Rose, jakby chcąc ją przekonać, by mu wybaczyła. Ale to już zależy od niej...Miłej lektury.