Idź. Przynieść. Pozamiataj. Zanieś. I przy tym ostatnim się zatrzymajmy. Rigel już od dłuższego czasu nie dogadywała się ze swoim wujem, ale wolała siedzieć w domu, niż zbędnie tłumaczyć mu gdzie idzie i w jakim celu. Mężczyzna ostatnimi czasy pilnował ją o wiele za bardzo.
Dlatego też kiedy powiedział jej, by poszła do Malfoy'ów zanieść jakąś paczkę, to bez zbędnej dyskusji założyła buty i zabrała pakunek opuszczając dom i nie zamierzając do niego wracać w najbliższym czasie.
Drogę do domu Lucjusza Malfoy'a znała praktycznie na pamięć, bo często tędy chodziła jak była mała, bo to tutaj spędzała swój czas, jak rodzice nie mieli ją z kim zostawić.
Zapukała kilka razy, a kiedy skrzat Lucjusza mu otworzył uniosła kącik ust patrząc w dół na niego, po czym przestąpiła próg rezydencji.
- Mam coś dla Lucjusza. - Zmrużyła nieznacznie oczy.
{zt}