William był cokolwiek zaskoczony, że dziewczyna tak szybko skojarzyła ze sobą te fakty, albo po prostu zapomniał już jak szybko informacje rozchodziły się po Hogwarcie. Nie mógł też wyjść z podziwu jak szybko dziewczyna przechodzi z tematu do tematu. Uścisnął jej dłoń i mimowolnie podążył za nią.
- Tak, zgadza się. Jakiś tam – to dobre określenie. – Uśmiechnął się z rozbawieniem. – Tak, wiem, miałem do czynienia z pewnymi osobistościami z grona uczniów. – Wzruszył brwiami w górę i w dół. Usłyszawszy kolejne pytania Darcy, wykrzywił usta, zastanawiając się jak to najszybciej i najprościej powiedzieć.
- To długa historia. Nic nie trwa wiecznie, a pewien incydent wytrącił mnie… jakby to powiedzieć… z piedestału. Nie mam jednak zamiaru spocząć na laurach, bo owszem, strasznie mi szkoda kariery. – Odparł równie szczerze, nie zrażony pytaniami dziewczyny zadawanymi bez ogródek.
/wybacz, że tyle to zeszło x<