Wbiegła na balkon i przysiadła w samotności na kamiennej ławeczce. Uniosła do góry różę i wtuliła nos w jej aksamitne płatki. Czując słodki zapach kojący nerwy. Nie mogła na nich patrzeć, jej serce coś ruszyło w momencie gdy odskoczyła wtedy od przyjaciela. Nie umiała już patrzeć na niego jak kiedyś, jednak teraz straciła wszystko. Zraniła go słowami nie chciała, jednak zazdrość o puchonkę wzięła górę. Usłyszała ciche piskanie i wypuściła pufka z torebki, ten od razu wskoczył na jej rękę i zaczął zlizywać słone łzy. Tutaj była cisza i spokój zero Fern i tego wściekłego pełnego bólu spojrzenia przyjaciela. Rozmasowała nogę i skrzywiła się lekko z bólu. Upadek ze schodów nie należał do najprzyjemniejszej rzeczy. Odwróciła się i popatrzyła na widoczny w oddali zamek. Już w czerwcu opuszczała jego mury i zostawi wszystkie zmartwienia i ból w Hogu, nie zabierze tego do kolegium gdzie będzie chciała zacząć żyć na nowo.
-Arti jesteś moją maskotką która wie co zrobić, by humor mi się poprawił-jej oczy błysnęły czułością gdy wpatrywała się w małą futrzaną kuleczkę. Ucałowała wargami płatki róży i wróciła do obserwowania gwiazd i jeziora, które było świetnie widoczne z balkonu znajdującego się w klubie. Było zimno i dopiero po chwili skapnęła się że w głównej sali zostawiła swoją marynarkę. Jednak nie chciała tam wracać, nie po tej kłótni ze swoim przyjacielem. W szeregi go wprowadzi jednak ich przyjaźń teraz wisiała na włosku, lub już na dobre ją skreśliła po tych ostrych słowach. Przez to wszystko straciła ochotę na zabawę, więc objęła się ramionami by choć trochę się rozgrzać. Nie było Bartemiusza przy niej gdy najbardziej go potrzebowała, teraz może się zmieniła była zimna bez uczuć. Jednak poczuła pustkę w okolicy serca, gdy przypominała sobie co chwilę gniewne spojrzenie ślizgona. Zadrżała z zimna więc zaczęła masować ramiona, by strumień ciepła spokojnie przeszedł po jej ciele. Postanowiła nie marznąć i wróciła do dormitorium.
z/t