Podążył za jej wzrokiem i zauważył, że się ściemniło i to dość mocno. Niebezpiecznie poruszać się samemu nocą, zwłaszcza kiedy jest się poszukiwanym. Jednak czas tutaj mijał mu tak przyjemnie i beztrosko, że stracił rachubę. Nie chciał nadwyrężać jej swoim towarzystwem, bo być może miała swoje inne zajęcia. \
- Tak. Syriusz. Drugim James Potter. Nazwali mnie kujonem i ignorowali przez dwa lata. Dopiero w trzeciej klasie złapaliśmy wspólny język - wyjaśnił krótko. - Jest jeszcze Peter, ale on ma swoje własne ścieżki ostatnimi czasy, niewiele wiem co się u niego dzieje - dodał. Kiedy tylko o nich opowiadał, od razu na twarzy pojawiał mu się uśmiech. Był naprawdę szczęśliwy, że udało mu się ich zdobyć, że ktoś taki jak on ma przyjaciół. Zawsze był sam, ze swoimi książkami. - I Lily. Ona jet dla mnie jak siostra. Myślę, że gdybym miał dla niej zginąć, bez wahania oddałbym swoje życie by ocalić jej - powiedział na koniec. Coś mu mówiło, że Rowena w dziwnych okolicznościach też ich zna, ale nie odezwał się głośno, na pewno za moment się przekona czy ma rację.
- To dobrze, kamień z serca - odparł rozbawiona. Jasne, że by sobie nic nie zrobiła. Żarty muszą pozostać żartami. - Nie ma sprawy, będę oczekiwał z niecierpliwością Twojej wizyty - dodał uśmiechając się zapraszająco. Nie był bogaty, ale dom miał ładny i zadbany. Powinien się jej spodobać.
- Pora to nadrobić. My chętnie Cię przygarniemy i zaadoptujemy jako przyjaciółkę. Zgłaszam się ochotnika jako pierwszy. A i pozostali na pewno Cię polubią od razu - zaoferował się. Lilka i chłopaki także od razu ją zaakceptują i przyjmą do swojego grona.
- Rozumiem - powiedział tylko wyczuwając, że za nim tęskni. Nie wiedział jak to jest, bo nie miał prawdziwego rodzeństwa, mógł się jedynie tylko domyślać. - Nie odwiedzacie się? - spytał.