Niestety jak to często bywa, coś się kończy, a coś innego zaczyna. Czas Listu z Hogwartu dobiega końca. Mam nadzieję, że część osób będzie wspominało tę stronę z pewnym sentymentem, a nawiązane tutaj znajomości przetrwają pomimo zakończenia naszej działalności. Dziękujemy za te dwa lata! Administracja
List z Hogwartu
Niestety jak to często bywa, coś się kończy, a coś innego zaczyna. Czas Listu z Hogwartu dobiega końca. Mam nadzieję, że część osób będzie wspominało tę stronę z pewnym sentymentem, a nawiązane tutaj znajomości przetrwają pomimo zakończenia naszej działalności. Dziękujemy za te dwa lata! Administracja
Czarujący człowiek. Zapewniam. Uprzejmy, szarmancki, dżentelmen najwyższych lotów. Niezwykła inteligencja, talent, same superlatywy. Tak właśnie wypadałoby go przedstawiać, tak właśnie traktują o nim zwoje Ministerstwa Magii. Tak właśnie wygląda to na zewnątrz, w oczach każdego, kto na niego patrzy. Bliskich i zaufanych osób ma garstkę, tych, z którymi jest w pełni szczery mniej niż palców u ręki, tych którzy znają go na prawdę...? Stracił. Uważny, ostrożny, skupiony na celach i działaniach. Doskonały taktyk, strateg z zamiłowaniem do rozwiązywania skomplikowanych sytuacji. Trudno powiedzieć jaki jest. Sprawia wrażenie człowieka zimnego i zamkniętego w sobie, ukrytego pod potężną zbroją przedstawiciela władzy i szlachetnych rodów czarodziejów. Poznanie go jest trudne, znanie go jest bolesne, skrywa w sobie ciemną tajemnicę lochów dworu Gauntów, której kodem dostępu jest sieć czerwonych blizn na jego dłoniach i ramionach. Nie przebijaj się przez maskę eleganta. To co jest pod spodem nie jest ani miłe, ani ładne, ani bezpieczne.
biografia
Biografie ludzi pochodzących ze szlachetnych rodów są zawsze tak łudząco do siebie podobne. Ojcowie i matki piastujący tradycje, dziadkowie - surowi i zgorzkniali, życie pełne niemal dworskiej etykiety i elegancji oraz cała lista nakazów i zakazów, których żaden młody człowiek nigdy nie chciał przestrzegać. Życie Vincenta niewiele się różni od tego, co wszystkim wiadomo. Był zaplanowanym, odchowanym w wygodnym dobrobycie dzieciakiem, któremu niczego nie mogło brakować. Miał wszystko, a jednak brakowało mu wszystkiego. Obojętna, zajęta nowinkami życia towarzyskiego wyższych sfer matka właściwie nigdy nie była matką. Twardy, bezlitosny i wiecznie nieobecny ojciec nigdy nie był ojcem. Babka, ofiara okrutnej klątwy niepełnosprawna imitacja człowieka, gorzka jak lukrecje i zbyt długo parzona czarna herbata o piątej nawet nie próbowała okazywać mu ciepła. Nie mogło być wielkim zaskoczeniem, kiedy zaczął przejawiać pierwsze oznaki magicznego talentu, że zainteresował się tym, czym młodzi chłopcy niekoniecznie powinni być zainteresowani. Podziemia dworu Gauntów kryły (i wciąż kryją) wiele tajemnic i materiałów dotyczących zakazanych sztuk i dziedzin magicznych, do których dostęp powinien być stanowczo ograniczony. Nie rozumiejąc co robi, nie wiedząc co czyta, spędzał godziny, później całe dnie w lochach, kartkując tomy pełne znaków i słów, których początkowo nawet nie umiał rozszyfrować. Niewiele trzeba, by dziecku zdarzył się wypadek - wie o tym każdy rodzic, dlatego swoich dzieci pilnuje. W przypadku rodziców, dla których pierworodny syn był tylko kolejnym punktem na liście życiowych zadań do spełnienia - no cóż, ta kwestia stawała się dyskusyjna. Na przełomie piątego i szóstego roku nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart Vincent spędzając wakacje w domu sięgnął za daleko, stał się zbyt ciekawski, sprowokował coś, czego nie mógł ani zrozumieć, ani poznać, ani tym bardziej opanować. Przegrał wtedy po raz pierwszy i jak sie miało okazać z czasem - nie było odwrotu. * * * Po ukończeniu szkoły skłonił się ku prawu i polityce, by tak jak jego ojciec objąć stanowisko w Wizengamocie. Skrupulatny i godny swojego stanowiska rozwijał zdolności i poszerzał kręgi znajomości, od czego zazwyczaj w przypadku szlachetnie urodzonych zależała ich kariera. Dołączenie do śmierciożerców było zwykłą formalnością. Wartości rodziny zakorzeniały się głęboko w jego moralności, a czarnomagiczne blizny na ciele i duszy były jedynie potwierdzeniem tego, co działo się w jego głowie. Podczas wojny, po zlikwidowaniu ówczesnego Ministra Magii Vincent był doskonałą figurą do obsadzenia na tym intratnym stanowisku. Niezachwiana wierność, przeszłość bez zarzutu, czysta krew, inteligencja i przebiegłość okazały się przepisem na sukces.
informacje dodatkowe
» Jest wdowcem. Wchodzenie na ten temat jest stąpaniem po bardzo cienkim lodzie (gdyby ktoś chciał się z nim podroczyć, chętnie udostępnie trochę info na pw), » Niczym stara panna jest wielbicielem kotów, których to stadko plącze się po jego posiadłości, » W przerwach pomiędzy patroszeniem mugolaków, napawaniem się władzą i planowaniem kolejnych przewrotów dla relaksu zajmuje się swoim ogrodem, » Ma alergię na bullshit,
Anarhold Tempest
Liczba postów : 522
Temat: Re: Vincent Gaunt Sro Lip 29, 2015 10:03 am
Karta postaci zaakceptowana!
Witaj na forum czarodzieju. Teraz możesz przejść do stworzenia relacji | informatora | poczty. Powinieneś również zajrzeć do działu Poszukiwani | Chętnie Pogram.