Jest trzeci tydzień lipca. Na razie panuje względny spokój, ale wiadomo było, że to cisza przed burzą. Śmierciożercy już przejęli Ministerstwo Magii i Azkaban. Zakon Feniksa organizuje siły. Zobaczymy, co czas pokaże.
W tej jednak chwili Shira wybierała się do Norwegii. Tygodnie po zakończeniu roku szkolnego spędziła w domu w Anglii z rodziną. Czas ten wykorzystała na uporządkowanie swoich rzeczy. To, co nieprzydatne wyrzuciła, wszystko inne układała na półkach lub pakowała do torby, aby zabrać do Skandynawii. Musiała poza tym znaleźć jakąś pracę. Spojrzała na swoją miotłę. Quidditch? A kto wie czy w obecnych czasach będą się odbywały jakiekolwiek mecze? Ministerstwo, Bank Gringotta? Wszędzie teraz mogło być niebezpiecznie. Ale cóż, pracować będzie trzeba, choć stwierdziła (i rodzice ją poparli), że na razie może sobie zrobić kilka tygodni lub miesięcy odpoczynku.
Większość czasu spędziła w domu, rozmawiając z rodzicami, bawiąc się z bliźniakami... W końcu jednak postanowiła jechać do Norwegii. Zaprosiła tam Syriusza. Bardzo chciała pokazać mu jej ojczysty kraj i ukochany dom.
W końcu była gotowa. Wzięła sporo rzeczy, ale nie za dużo, w końcu były świstokliki, no i teleportacja. Z Syriuszem postanowili polecieć świsatoklikiem. Pożegnała się z rodzicami, Christa i Gabriel ledwo wypuścili ją z domu, ale w końcu udało jej się wyjść, oczekując z bijącym sercem na Syriusza.
W końcu się spotkali, a Shira rozpromieniła się niczym małe słoneczko. Nie widziała go od czasu spotkania Zakonu. Szybko do niego podeszła, przywitała się i nawet nie czekając na jego odpowiedź przytuliła się do niego. Już nie mogła się doczekać, kiedy będą w Norwegii! Udali się po świstoklika i po jakims czasie znaleźli się przed domem Shiry. Dziewczyna niepewnie zerkała na chłopaka, z odrobiną lęku i dumy, miała nadzieję, że jej ukochane miejsce również mu się spodoba. Poprowadziła go ścieżką do drzwi. Otworzyła drzwi i weszli do środka.
- Witam w moich skromnych progach - uśmiechnęła się szeroko, wodząc dłonią po ścianach. - Nie wiem jak Ty, ale jestem strasznie głodna - powiedziała i poprowadziła go do kuchni. Po drodze pokazała mu salon. W końcu znaleźli się w jasnej przytulnej kuchni. Shira spojrzała na Syriusza.
- Na co masz ochotę? - uśmiechnęła się, rozkładając ręce na znak, że kuchnia jest do dyspozycji.