Imię/imiona: Melody River
Nazwisko: Kiedyś - Song. Teraz Pond. Choć czasem wciąż posługuję się starym nazwiskiem.
Czystość Krwi: 3/4.
Data urodzenia: 13.04.1950
Miejsce urodzenia: Londyn
Miejsce zamieszkania: Ciężko jest podać adres Melody. Czasem w domu rodzinnym, czasem z mężem, a czasami na piętrze w swojej knajpie.
Była szkoła: Akademia Magii Beauxbatons.
Posada: Własny biznes. Posiada małą knajpe na Pokątnej, gdzie za dobrą cenę dostaniesz ciepły posiłek lub nielegalne przedmioty przeszmuglowane przez granicę.
Różdżka: 9 cali, wiśnia, kieł widłowęża
Patronus: Czerwona panda.
Bogin: Przybiera postać różnych ludzi (najczęściej jej męża lub rodziców). Mają jednak to wspólnego, że żadno z nich ich jej nie pamięta, tego bowiem Melody obawia się najbardziej.
Wygląd: Bardzo charakterystyczną cechą wyglądu Melody są jej włosy. Nie ważne, ile czasu by na poświęcała, i tak jest to burzliwy blond chaos na jej głowie. Jej loki są wszędzie. Z czasem nauczyła się to kochać. Ma jasną cere i niebieskie oczy. Jej sylwetka jest smukła, choć jest nieco umięśnioną kobietą. Lubi ubierać się wyzywająco jednak rzadko kiedy korzysta z kosmetyków. Jedyny wyjątek to czerwona szminka, którą i tak nie używa często. Jest wysoka, bo prawie 180 centymetrów co często uwydatnia nosząc buty na obcasie.
Charakter: Melody nie jest skomplikowaną osobą. Śmieje się, gdy jest szczęśliwa. Płacze, gdy jest jej smutno. Mści się, gdy jest zła. Uwielbia dowcipy i psikusy i ceni dobry humor. Dla nowopoznanych osób mogłaby się wydawać trochę ostra jednak jej bliscy wiedzą, że pod tą twardą skorupą skrywa się wrażliwy charakter. Po swojej matce odziedziczyła swoją upartość, jak się na coś zdecyduje to ciężko zmienić jej zdanie. Jak się mówi: „Kobieta ma zawsze rację, nawet jeśli jej nie ma”. Po ojcu otrzymała jednak cechy takie jak odwaga i wrażliwość na tych którzy są mniej fortunni.
Bardzo łatwo daje się ponieść impulsom przez co nieraz popadała w tarapaty. Dzięki swoim umiejętnością i dużym darem przekonywania łatwo także z nich wychodziła. Kłamstwa i tajemnice przychodzą jej z łatwością i nie ma z tego powodu wielkiego wyrzutu sumiena. Wierzy, że czasem kłamstwa są potrzebne by wszyscy byli szczęśliwi.
Biografia: Rodzina Song od zawsze była uważana za „normalną”. Od wieków to nie czystość krwi a reputacja była dla nich ważna. Złamałeś pisane zadady rodziny istniało na to proste rozwiązanie: zostawałeś widziedziczony. Proste. Przez ostatnie kilka stuleci wydawać by sie mogło, że owe nauki znajdowały się już w kaszce którą karmiono małe dzieci. Były po prostu we krwi.
W takiej rodzinie urodził się właśnie dziadek Melody, Archibald. Uwielbiał życie i czerpał z niego wszystko co się dało, nie zważając na reputacje. Mimo przestrzeżeń rodziny nie starał się o porządną, dobrze płatną pracę i poślubił kobietę z miłości. Z miłości! Jaki skandal! Pani Anna Song, babcia Melody była osobą jeszcze bardziej zwariowaną od Archibalda. Nie była czarodziejem jednak nie przeszkadzało jej to. Oczywiście, zostali uznani za wyrzutków i ich kontakt z rodziną się urwał. Doczekali się jednego syna, którego nazwali William.
Jego żona, Amelia, była osobą spokojną i łagodną. Poznali się w Hogwarcie, oboje uczeszczając do domu Ravenclaw. Żyli w małym mieszkaniu w Londynie i choć nie były to wielkie posiadłości rodziny Song to życie upływało im spokojnie.
Pierwszą oznaką, że dziwactwo Archibalda nie zginęło raz z nim był fakt, że William nazwał swoją córkę Melody Song. Jak się jednak okazało, stara ciotka Williama, siostra Archibalda, była bezdzietna. To oznaczało, że Melody była jedynym spadkobiercą. Tak więc William wraz z żoną i trzyletnią córką wprowadzili się do starego, rodzinnego domu dziadka Archibalda. Nie myśleli, że będzie to aż tak drastyczna zmiana.
A jednak była. Ciotka postanowiła, że wyczyści swoje nazwisko bo choć William i Amelia bardzo kochali swoją córkę to nie byli stanowczymi osobami. Starsza pani delikatnie, lecz stanowczo, odsunęła ich od wychowania dziewczynki i wzięła sprawy we własne ręcę. Tak była tym przejęta, że dziewczynka nawet nie poszła do Hogwartu. Ciotka uznała, że sama wykształci dziewczynkę. Nie wyszło wcale tak źle i Melody nigdy z tego powodu nie była pokrzywdzona.
Kiedy ciotka wreszcie kopnęła w kalendarz, Melody miała 16 lat. Była wtedy rozpieszczona przez rodziców i „wykształcona” przez ciotkę. Choć nikt jej tego wprost nie powiedział, to właśnie Melody zapędziła ciotkę do grobu. Była nieznośnym dzieckiem, pełnym kaprysów i zachcianek. Robiła, co chciała, kiedy chciała a dawane jej przez ciotke zakazy były tylko oliwą do ognia. Była idealnym przykładem, że charakter nie jest wynikiem dobrego wychowania, a genetyki. Miała wszystkie cechy dziadka Archibalda (którego uważała za swojego bohatera), tylko u niej to trochę zmutowało. W dzisiejszych czasach miałaby zapewne własną kombinacje literek w alfabecie, jednak na lata 60 to wszystko było w porządku. W wieku lat 20 miała już małą kartotekę w świecie mugoli. Nic poważnego. Jakieś potyczki i zamieszki, picie w miejscu publicznym, taniec półnago w środku Londynu.
Na ostatnie dwa lata nauki rodzice wysłali ją do Francji z nadzieją, że dziewczyna złagodnieje. Albo chociaż się na coś wykształci. Oczywiście, na próżno. Po szkole popadła w złe towarzystwo. Wiele jej znajomych później dołączyło do szeregów Sami-Wiecie-Kogo. Zanim jednak nadeszły takie ciemne czasy, któreś z nich (Melody) wpadło na genialny pomysł (po pijanemu), by okraść bank. I to nie byle jaki bank. Oczywiście, Bank Gringotta.
Z wspaniałym planem napadu i ucieczki uderzyli w środku nocy. Wszystko poszło dobrze i zdobyli tyle złota i sławy, że byli ustadkowani do końca życia. Taki żarcik.
Zostali złapani już na wejściu. Melody została skazana na cztery lata w Azkabanie. Nie było tak źle. To właśnie tam poznała miłość swojego życia, Charles. Z jego pomocą uciekła z więzienia, pobrali się... Codzienność. Długo razem nie pożyli. Jak się okazało, ucieczka z Azkabanu nie była czymś, co Ministerstwo puściłoby płazem. Szybko ich odnaleźli i choć Melody było z tego powodu przykro, uciekła. Przez ostatnie dwa lata ukrywała się przed prawem. Często posługiwała się swoim drugim imieniem i panienskim nazwiskiem: River Song. Dużo podróżowała po świecie aż wpadł jej do głowy pomysł i otworzyła własną knajpe na pokątnej, choć krąży plotka, że za odpowiednią wypłatą jest w stanie spełnić nietypowe życzenia: od zaklętych przedmiotów po magiczne stworzenia które nie zawsze są w Anglii legalne.
Wpada do rodzinnego domu od czasu do czasu na niedzielny obiad. Przeszło jej przez myśl, że być może czas odszukać jej męża. Słyszała pogłoski, że ma się dobrze. Ze swoim nietypowym pojazdem jest cierniem w oku ministerstwa, choć była z tego bardzo dumna. Szczerze mówiąc, jeszcze nie znalazła wymówki dlaczego przez tak długi czas się nie widzieli, choć i on nie świecił przykładem, starając się odnaleźć swoją żonę.
Rodzina: Tatuś, William Song, jest kochaną osobą która od małego rozpieszczała Melody. Zresztą, mamcia Amelia wcale nie była gorsza. Ich małżeństwo było szczęśliwe tak więc i Melody dorastała w ciepłej atmosferze. Teraz już są troszkę posiwiali i z niecierpliwością czekają na wnuki.
Dodatkowe informacje: Melody nie jest zła, jest po prostu żądna przygód i wtyka nos w nie swoje sprawy. Udaje jej się często znaleźć w złym miejscu w złym czasie.
Ma sowę, Henryka. Jest to już stara i posiwiała sowa, w dodatku strasznie rozleniwiona, ale Melody nie ma serca wymienić jej na „lepszy model”.
Jej, ekhm, restauracja, „River’s Song” cieszy się całkiem dobrą popularnością i nie przyciąga uwagi ministerstwa do tego, co się dzieje na zapleczach.
Wybrany wizerunek: Alex Kingston
Dane kontaktowe: Na PW najłatwiej mnie dorwać.