Dosyć ładna jak na szkolną, łazienka, z rzędem umywalek, luster, jasne i przestronna, choć nie umywa się do łazienki prefektów. Z widokiem na jezioro, naprzeciw umywalek ciągnie się rząd toalet.




Dziewczyna dopiero po chwili poczuła ciepło rozlewające się po jej nodze, gdy maść całkiem wchłonęła w jej skórę i ponownie pomasowała delikatnie kolano.
- O niebo le-
Przerwała, gdy poczuła dotyk warg na swoich ustach i zamarła. Ale że... co, że co? Otworzyła szerzej oczy i poczuła, że robi jej się gorąco. Na Bogów, dziewczyno, przecież to tylko Sam! Tylko... tylko czy aż? Przez chwilę walczyła sama z sobą, jednak kilka chwil później... przestała. Rozchyliła delikatnie wargi, wzdychając i przymykając powieki, musnęła wargami jego usta i mimowolnie mruknęła, kładąc dłoń na jego karku i przyciągając go lekko. Sama nie wiedziała, co ma zrobić, ale chyba.. chyba lepsze to niż ucieczka? Afrah nie była tchórzem... Ale czy można być dzielnym i jednocześnie się bać...? Co ona najlepszego wyprawiała, no co?

No tak miał tylko odwrócić jej uwagę od bólu. Gdyby wiedział ze zaraz przestanie ją boleć, to by jej nie pocałował a tak… Ale czy żałował? Nie zdecydowanie nie, zwłaszcza gdy odwzajemniła pocałunek. Objął ją delikatnie w pasie a pocałunek nabrał na namiętności. Przez chwilę go przerwał i spojrzał się na dziewczynę z uśmiechem. Jednym silnym ruchem posadził ją na parapecie tak, że była teraz wyżej od niego. No tak i, po co to zrobił? Od prosta sprawa teraz, by go pocałować będzie musiała się nachylić, pokazać, że tego chcę.
Przekrzywił delikatnie głowę z uśmiechem.
- Mógłbym przeprosić a ty mogłabyś mnie spoliczkować i wyjść. Ale… - Przerwał na chwilę nie zmieniając swojej pozycji. – Nie mów mi ze ci się nie podobała a czeka na ciebie jeszcze więcej. – Powiedział ze swym uśmiechem szerszym niż zwykle delikatnie odsłaniającym jego białe zęby. No i co teraz? Jak zawsze Samael zastosował tą samą taktykę. Dawał wybór i możliwość pójścia sobie a jednocześnie kusił i zapraszał. I co zrobić z tym chłopakiem? Ten typ już tak ma…

Zamruczała cicho, gdy poczuła jak chłopak sadza ją na pufo-parapecie i wysłuchała jego słów, uśmiechając się delikatnie.
- No cóż, nie mogę powiedzieć, żeby mi się nie podobało.
Wymamrotała cicho i pochyliła się, by ponownie pocałować chłopaka, delikatnie przejeżdżając językiem po jego dolnej wardze i wymamrotała cicho.
- Nie zamierzam biegać po zamku bez spodni.
Przekrzywiła delikatnie głowę, wpatrując się w jego jasne oczy swoimi czarnymi tęczówkami, jakby czegoś w nich szukała. Zawsze wydawały jej się takie chłodne, ostre jak lód, wiedziała jednak, że Sam... Sam nie jest wcale taki chłodny i zimny, jak go niektórzy widzą. Po chwili westchnęła i wyprostowała się i oparła o okno, odchylając głowę do tyłu. Ponownie potarła nasadę nosa i powiedziała cicho.
- No i co Ty ze mną robisz, Sam?
Ponownie przeniosła na niego ciepłe, spokojne spojrzenie i pogłaskała go po policzku, jak zawsze chłodnymi dłońmi. Gdy tak się pochylała, włosy opadały jej po obu stronach głowy, tworząc swoistą kurtynę. Kurtynę, za która tyle razy chowała łzy upokorzenie, rumieniec lub nieśmiały uśmiech. Lubiła tę kurtynę, za którą mogła schować wszelkie emocje, których nie chciała ukazywać światu...

No cóż nie potrzebował lepszej odpowiedzi niż ten pocałunek. Uśmiechnął się z zadowoleniem i obserwował dziewczynę. Nie odpowiadał na jej słowa, bo słowa tutaj były zbędne. Natomiast przybliżył się do niej i delikatnie złapał ją za brodę tak, by się do niego przybliżyła, a następnie namiętnie ją pocałował. Jego prawa ręka znalazła się na jej udzie, gdzie delikatnie opuszkami palców zaczął badać teren, jednakże nie przekraczając jeszcze zbyt wielkich granic.
- Pokazuje ci swój raj. – Powiedział jedynie ze swym uśmiechem, by spojrzeć jej w oczy. – Chcesz się wybrać z ze mną w podróż? – Zapytał wciąż opuszkami palców jeżdżąc po jej udzie. Od biodra do kolana i z powrotem zahaczając też delikatnie o jej wewnętrzną stronę ud. Tak wiedział jak rozpalić kobiety i chodziarz każda jest inna i każda ma inny punkt zapalny to też każda tak samo reaguję na jego grę wstępną a przecież, co to byłoby za spotkanie bez owej gry?