a
IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Ruchome Schody
List z Hogwartu
Niestety jak to często bywa, coś się kończy, a coś innego zaczyna. Czas Listu z Hogwartu dobiega końca. Mam nadzieję, że część osób będzie wspominało tę stronę z pewnym sentymentem, a nawiązane tutaj znajomości przetrwają pomimo zakończenia naszej działalności. Dziękujemy za te dwa lata! Administracja
List z Hogwartu
Niestety jak to często bywa, coś się kończy, a coś innego zaczyna. Czas Listu z Hogwartu dobiega końca. Mam nadzieję, że część osób będzie wspominało tę stronę z pewnym sentymentem, a nawiązane tutaj znajomości przetrwają pomimo zakończenia naszej działalności. Dziękujemy za te dwa lata! Administracja


 

 Ruchome Schody

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Mistrz Budowy

Mistrz Budowy

Liczba postów : 299

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptyPią Wrz 19, 2014 7:45 pm

Ruchome Schody A020121_JAN_HARRYPOTTER18_V


Jakie są schody każdy widzi, mają niezliczoną ilość stopni, spokojnie może się na nich minąć spora grupa uczniów, do tego poręcze i te sprawy, na klatce schodowej można pogawędzić i rozlicznymi postaciami z obrazów które chętnie opowiedzą Wam to i owo jeśli tylko będziecie chcieli słuchać ! Najważniejsze to jednak to byście pamiętali że schody lubią robić numery. Wycieczka po Hogwarcie w pakiecie!  
Powrót do góry Go down
Madeline Hatter

Madeline Hatter

Liczba postów : 112

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptySob Paź 04, 2014 11:30 am

Maddie szła sobie w kierunku dormitorium Krukonów, gdy zaczepił ją ten chłopak. W sumie kompletnie go nie kojarzyła, ale co za różnica? Był niewiarygodnie miły, a ona bardzo lubi miłych ludzi! No bo są tacy... Mili. A skoro on jest miły, to ona też, prawda? W końcu ma swoje maniery, poza tym trudno jej być nastawioną negatywnie dla kogokolwiek. A ten chłopak, którego imienia nawet nie usłyszała dokładnie (a głupio tak zapytać), wyglądał bardzo fajnie. Był wysoki i pewnie większość dziewczyn nazwałaby go przystojnym. Jednak Mad nie określała ludzi w takich kategoriach. Nigdy nie miała chłopaka, kompletnie nie znała się na tych wszystkich rzeczach, o których dziewczyny z jej dormitorium plotkowały codziennie wieczorem. Ona wtedy zwykle robiła sobie herbatę i czytała książkę.
W każdym bądź razie, Madeline oparła się o poręcz schodów plecami i z uśmiechem na twarzy odpowiadała na żartobliwe zaczepki bruneta. Był naprawdę czarowny. Chyba, ona się tam nie zna.
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t2879-madeline-hatter
Xochiquetzal Gratz

Xochiquetzal Gratz

Liczba postów : 16

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptySob Paź 04, 2014 11:58 am

X tego dnia czuła, że zdarzy się coś złego. Gdzieś w okolicy serca czuła nieprzyjemny ucisk. Przeczucie, tak się to chyba nazywało. Nie szukała Maddie. Szukała Brzydala. Rzadko kiedy opuszczał Dormitorium Dziewcząt, ale kiedy już to robił, znikał na parę dni a dziewczyna umierała z tęsknoty i niepokoju o niego. Brak futra sprawiał, że nie był uwielbiany przez uczniów. Brzydzili się go, nie chcieli go głaskać, jakby parzył. Dlatego, kiedy wreszcie go znalazła, przytuliła do siebie i zaczęła wspinać po schodach, żeby wrócić do pokoju wspólnego Puchonów, kiedy kątem oka uchwyciła ciemno różowe włosy. Od razu na jej twarzy pojawił się uśmiech i skierowała się w tamtą stronę, kiedy... doznała absolutnego szoku. Mad. Mad z jakimś facetem. Z siódmej klasy, na pewno. W uwodzicielskiej pozie z piersiami lekko wypiętymi do przodu. Przechodzą mnie dreszcze. Nie będzie tak przed nim stała. To jasne, że wpadam w szał, zupełnie niczym nie wyjaśniony szał. Biegnę chwilę z Brzydalem na rękach, ale zaraz przed nimi rzucam go na ziemię a on rzecz jasna syczy w oburzeniu. Jak moja pani śmie mną rzucać? Nawet na niego nie patrzę, tylko podbiegam do flirtującej pary i odpycham chłopaka uderzając go otwartymi dłońmi w pierś. On prycha z oburzeniem i odchodzi niemal od razu z wzburzoną miną i rzecz jasna mówi coś o dziwakach, nic nowego. Ja przenoszę wzrok na przyjaciółkę a w moich oczach widać strach, wściekłość i rozpacz jednocześnie.
- Co ty wyprawiasz, Madeline? Miziasz się z jakimś Krukonem po kątach, co ci siedzi w głowie? - tak, zawsze używa jej pełnego imienia, kiedy jest na nią zła. - nie wolno ci, rozumiesz? Ja, ja... nie mogę na to patrzeć! - wydusiła i łzy popłynęły po jej policzkach.
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t2919-xochiquetzal-gratz
Madeline Hatter

Madeline Hatter

Liczba postów : 112

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptySob Paź 04, 2014 12:13 pm

Maddie rozmawiała sobie z tym chłopakiem, którego imienia nie pamiętała, kiedy para znajomych rączek uderzyła w jego pierś. Krukonka otworzyła szeroko oczy, lekko zaszokowana przebiegiem spraw, za którym trudno było jej nadążyć. Patrzyła, jak Xochiquetzal odpycha tego chłopaka, ten z oburzeniem odchodzi, a potem X przenosi wściekłe spojrzenie na Mad. Chyba nigdy nie widziała jej tak wkurzonej. Jednak w głowie dziewczyny i tak cały czas widniało wielkie: CO TU SIĘ WŁAŚNIE WYDARZYŁO?
- Xo? - wydusiła dziewczyna, patrząc na dziewczynę z dezorientacją. - O co ci chodzi? Miziam? To źle? Co to w ogóle znaczy?
Madeline z przerażeniem patrzyła, jak Gratz zaczyna płakać. Od razu, wręcz odruchowo, objęła ją ramionami za szyję i przytuliła do siebie.
- Nie, Xo, proszę, nie płacz! Przepraszam, cokolwiek zrobiłam, tylko nie płacz! - wyjąkała Krukonka, której powoli udzielała się panika Xochinquetzal. Musiała zrobić coś naprawdę złego, skoro aż tak rozgniewała przyjaciółkę. Może nadepnęła na Brzydala, a "miziać" to synonim "masakrować"?
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t2879-madeline-hatter
Xochiquetzal Gratz

Xochiquetzal Gratz

Liczba postów : 16

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptySob Paź 04, 2014 9:43 pm

Chwila szczerości. Tylko tak potrafiła nazwać ten moment. Kiedy wokół nie było nikogo, bo Brzydal znowu uciekł gdzieś i znów będzie musiała go szukać. Ale nie dbała o tego obrażalskiego kocura. Nie w tym momencie. Teraz była tylko ona, Maddie i wypełnione łzami oczy X. Nie płynęły dalej, bo czuła się dziwnie przyblokowana. Nie wiedziała, co powinna zrobić, kiedy przyjaciółka przylgnęła do niej i przytuliła do siebie. Nie myślała o tym, że to było właśnie to, o czym marzyła od dawna. Jednak zupełnie inaczej sobie wyobrażała tą sytuację. Moment, w którym Mad dowiedziała się o jej uczciu był zawsze pełen emocji. Jednak zupełnie innych emocji, niż te które teraz im towarzyszyły. Zawsze to ona się rzucała na nią i wplatała palce we włosy w kolorze gumy do rzucia.
- Kocham cię. Kocham cię, głupia. - powiedziała tylko, przyciskając jej twarz do swojego ramienia. Była cała wilgotna od niedorzecznych łez i totalnie zagubiona w tej sytuacji. Wiedziała dobrze, że Maddie czasem ma problemy z odpowiednim odbieraniem wydarzeń, które jej dotykały, jednak miała przeczucie, że tym razem zrozumie to wszystko aż za dobrze. I bardzo bała się jej reakcji.
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t2919-xochiquetzal-gratz
Madeline Hatter

Madeline Hatter

Liczba postów : 112

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptySob Paź 04, 2014 10:05 pm

Maddie odruchowo tuliła X, głaszcząc ją po włosach. Jej przyjaciółka była taka twarda, a teraz załamała się jak tafla lodu, przez... Właściwie przez co? Tego Krukonka nie potrafiła zrozumieć. Moze i trafiła do Ravenclawu, no i przecież była inteligentna, ale nigdy nie rozumiała ludzi. To było naprawdę uciążliwe, szczególnie w takich sytuacjach jak ta.
- No już, nie płacz - mamrotała Madeline łagodnym tonem. I wtedy nagle BOOM.
Mad odsunęła od siebie Xochiquetzal na szerokość ramion i spojrzała na nią uważnie. Właściwie było to ja wpół zszokowane, a na wpół uważne spojrzenie. Uważne, ponieważ dziewczyna analizowała dokładnie każdy milimetr twarzy Puchonki. Wyraz jej wilgotnych oczu, wykrzywione usta. Maddie położyła dłonie na jej policzkach i westchnela. Ona sama nigdy nie była zakochana. Kochała wiele osób, na swój własny sposób. I X tez kochała, jednak nie miała bladego pojęcia czy tak, jak chciałaby tego dziewczyna.
W związku z tym, że Madeline kompletnie nie wiedziała, jak zareagować, zrobiła to, co wydawało jej się najnaturalniejsze. Przyciągnęła twarzyczkę Puchonki do swojej i pocałowała ją delikatnie w usta. Zaraz jednak odsunela się, chwyciła X za ramiona i zmusiła ja delikatnie, by usiadła na schodach. Sięgnęła do swojej torby, przewieszonej przez ramię, po czym wyjęła z niej termos z herbata.
- Proszę - powiedziała łagodnie, siadajac obok X, zupełnie jakby nic się nie stało.
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t2879-madeline-hatter
Xochiquetzal Gratz

Xochiquetzal Gratz

Liczba postów : 16

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptyNie Paź 05, 2014 8:55 am

//Serio? Chce ci się pisać jej pełne imię xD? Nawet mnie się nie chce.
W ogóle ta scena jest tak dziwna, że aż piękna po części.

Jednym z powodów, dla których tak lubiła Maddie był fakt, że nigdy nie można było przewidzieć, co zrobi. Była absolutnie wyjątkowa, niepowtarzalna. Brak było w niej jakichkolwiek śladów typowości. I to był jej wielki atut. Jednak, gdyby X mogła zdecydować, czy ten pocałunek, się odbędzie, czy też nie, wolałaby, żeby tak się nie stało. Teraz, kiedy już dowiedziała się, jakie w dotyku i smaku są wargi panny Hatter, będzie ich pragnęła dniem i nocą. Bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Była pewna, że przyjaciółka zrozumiała, o jaką miłość X chodziło. Była też pewna, że choć Mad była wystarczająco "dziwna" na biseksualizm, to nic do niej nie czuła. Mimo tego, że pocałunek był wbrew jej woli, nie potrafiła jej od siebie odsunąć. Odczekała więc spokojnie aż dziewczyna odjęła wargi od jej własnych i spojrzała jej w oczy. Nie było już w nich bólu ani na całe szczęście, łez. Tylko lekkie zaskoczenie. Z wdzięcznością wzięła od niej termos z herbatą i przez chwilę sączyła powoli ciepły napój. Tylko tyle potrzebowała, żeby znów wziąć się w garść.
- Niech nikt się nie zmieni, Madie. - powiedziała z wielka prośbą w głosie. - Pomóż mi poszukać kota. - dodała, wstając /
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t2919-xochiquetzal-gratz
Madeline Hatter

Madeline Hatter

Liczba postów : 112

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptyNie Paź 05, 2014 4:31 pm

//Ale jest fajowskie! Xochiquetzal <3
Jest ♥

Maddie siedziała na schodach obok Xochiquetzal, patrząc na nią kątem oka. Nigdy raczej nie zwracała uwagi na wygląd przyjaciółki, a przynajmniej nie w tym sensie. Zresztą czy to miało jakieś znaczenie? Cóż, jej zdaniem była ładna. A jeśli spojrzała na nią inaczej, zupełnie świeżo i w innym kontekście, była bardzo ładna. I przyjaźniły się od naprawdę dawna, mówiły sobie wszystko. Zawsze świetnie się dogadywały, chociaż czasami dochodziło między nimi do spięć. Więc czemu niby nie?
Maaad, o czym ty w ogóle myślisz? Pamiętaj, że jesteś nieogarnięta społecznie i dobrze o tym wiesz! Tylko byś ją skrzywdziła - fuknęła na siebie Krukonka w myślach, nie spuszczając jednak wzroku z X.
- Oh, pewnie! Uwielbiam to kocisko - odpowiedziała po dłuższej chwili wpatrywania się w Gratz. Potrząsnęła głową jak pies po kąpieli, mówiąc sobie: Ogarnij się, bo nie będzie herbaty wieczorem!. Wstała i rozglądnęła się na boki. Czy powinna teraz coś powiedzieć? Albo udawać, że nic się nie stało? Matko Święta Herbaciana, chyba powinna była słuchać tych wszystkich babskich pogaduszek w jej dormitorium!
- Może poszedł tam? - spytała w końcu dziewczyna, wskazując na korytarz w dole. Obrażone koty mają skłonności do uciekania w dół. - Chodź - stwierdziła w końcu Krukonka, odruchowo chwytając Xochiquetzal za rękę. Poczuła się, jakby jakaś dziwna iskra przebiegła między ich dłońmi i od razu wręcz odskoczyła. Madeline odchrząknęła i zaczęła iść we wskazanym kierunku.

//zt x2
Iiii przenosimy się tutaj!
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t2879-madeline-hatter
Gość
Gość
Anonymous


Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptyCzw Lis 13, 2014 3:09 pm

Prawie nie czuł lewego ramienia, na którym miał zawieszoną torbę z książkami. Wypełniona w każdym calu i niedomknięta, ważyła przynajmniej tonę, a Adam mógłby w tej chwili przysiąc, że co najmniej dwie. Przeklinał sam siebie, że różdżkę zostawił w dormitorium, mimo że nie powinien tego nigdy rodzić. Różdżka, atrybut każdego czarodzieja, stanowiła nie tylko jego wizytówkę, ale i świadczyła o przynależności do tej specyficznej grupy. Cóż, będzie miał nauczkę na następny raz. Westchnął ciężko i szarpnął za pasek, próbując choć odrobinę ulżyć zbolałemu ramieniu.

Wszedł na pierwszy stopień schodów, a te szczęśliwe ruszyły w górę. Jeśli będzie miał odrobinę szczęścia, to dotrze do czytelni astronomicznej bez większych komplikacji. Byle tylko nie... Dźwięk rozrywanego materiału ranił mu uszy, a spadające na stopy ciężkie tomiszcza okazały się niewiele przyjemniejszym doświadczeniem. Z idealnie ułożonych w torbie książek zrobiła się jedna wielka kupka, rozwalana u jego stóp, a sama torba okazała się świecić na wylot. Fantastycznie, pomyślał, schylając się zrozpaczony, by pozbierać książki, zanim zsuną się ze schodów.
Powrót do góry Go down
Isabelle Hassel

Isabelle Hassel

Liczba postów : 12

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptyCzw Lis 13, 2014 5:43 pm

Isabelle zawsze była otoczona wszelkimi książkami. Uwielbiała sunąć swym wzrokiem po małych literkach wypisanych na papierze. To była najlepsza pieszczota dla jej oczu, a jej umysł (gdy były to teksty przygodowe lub inne z mugolskich książek) rysował wówczas najwspanialsze obrazy. Potrafiła się wczuć w sytuację bohatera bądź bohaterki, niekiedy przyłapywała się na tym, że czuje się jakby stała obok rozgrywającej się sceny. Nie było dla niej nic lepszego od mugolskich książek. Przepełnione były wszystkim, co tylko dobre dla oczu i umysłu. Kroczyła pewnie przez jeden z korytarzy, trzymając w jednej dłoni trzy wielkie tomiska a w drugiej swoją różdżkę i szła w kierunku czytelni astronomicznej. Lubiła tam przebywać. Mogła w spokoju zająć się swoimi sprawami i rzadko kiedy ktoś jej przerywał. Miała tylko nadzieję, że po drodze nie napotka żadnych atrakcji. Skierowała się na ruchome schody, z których dotrzeć można było do czytelni astronomicznej i szczęśliwa, że nic nie zakłóci jej dnia zaczęła rozmyślać nad ostatnio przeczytaną mugolską książką. Bohaterka była wspaniałą kobietą, pełną wdzięku i gracji... Podskoczyła jak oparzona, gdy dźwięk upadających książek, który poznałaby wszędzie, wyrwał ją z głębokich rozmyślań. Spojrzała na chłopaka, który pojawił się na schodach znikąd i wzdychając pod nosem pobiegła po schodach i chowając różdżkę, zaczęła pomagać mu zbierać książki.
- Niektóre są delikatne.
Zaczęła nieśmiało, podnosząc wzrok na twarz chłopaka po czym chwyciła dwa tomy i wyciągnęła je w jego stronę.
- Upadek może niektórym zaszkodzić. Osobiście twierdzę, że nie ma nic gorszego niż poniszczone książki.
Zakończyła zdając sobie sprawę, że robi z siebie totalną idiotkę, powzięła więc decyzję by zamilknąć i nic więcej nie mówić.
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t3135-isabelle-hassel
Gość
Gość
Anonymous


Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptyCzw Lis 13, 2014 6:37 pm

Miał sięgać ręką po kolejną książkę, leżącą na prawo od niego, gdy ta cudownie uniosła się sama i przemieściła w jego stronę. Przesunął wzrokiem po okładce, a następnie po trzymającej jej dłoni i ramieniu. Gdy dotarł do twarzy, głośno westchnął. Dziewczyna. Jego męski system obronny zaczął funkcjonować na najwyższych obrotach jak zawsze w takiej sytuacji. Chłopak najpierw się zarumienił, potem zbladł i znów zarumienił, czując jak płoną mu uszy, a na czoło występują kropelki potu.
- Ymmm, dzięki - mruknął wylewnie, odbierając od niej książki i układając je na kupce z dala od barierki schodów. Spojrzał na swoją rozwaloną torbę, a potem rzucił dziewczynie niepewne spojrzenie. No cóż, pokaż, że masz jaja, Rodentforce, to tylko dziewczyna, pomyślał, zwracając się w jej stronę i dodając: - A posiadasz przy sobie jakiegoś hm... kawałka różdżki? Wiesz, by to jakoś posklejać - wskazał na torbę, robiąc przy tym zagubioną minę.

System obronny nieco przycichł, gdy Adam spostrzegł, że dziewczyna nie ma złych zamiarów. I w dodatku wydawało się, że również lubi książki, przynajmniej sądząc po tym, z jaką delikatnością traktowała każde upuszczone przez niego tomiszcze. Zastanawiał się przez chwilę, czy jej brutalnie nie wykorzystać i nie obładować połową książek, które zaniosłaby z nim na górę, ale takie zachowanie byłoby mało dżentelmeńskie.
Powrót do góry Go down
Isabelle Hassel

Isabelle Hassel

Liczba postów : 12

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptyCzw Lis 13, 2014 6:52 pm

Obserwowała jego twarz, która najpierw okryła się rumieńcem a następnie wystąpiła na nią bladość. Nie komentowała tego. Utkwiła tylko wzrok w jego tęczówkach, gdy na nią spojrzał i posłała mu lekki, niepewny uśmiech. Gdy wziął od niej książki, chwyciła swoje w obie dłonie i przycisnęła je do swej piersi. Spojrzała w milczeniu na jego torbę, która znajdowała się w opłakanym stanie. Na jego pytanie uśmiechnęła się odrobinę szerzej i wyciągnęła swoją różdżkę a jej koniec skierowała na jego torbę. Poszukała w głowie, wśród urywek tekstów z mugolskich książek, odpowiedniego zaklęcia i machnęła różdżką, cicho wypowiadając pod nosem zaklęcie.
- Reparo!
Z końca jej różdżki wyskoczyło małe światełko a po chwili torba była złączona, niemal jak nowa. Uśmiechnęła się, dumna ze swojego wyczynu, a następnie uniosła w górę brwi i schowała znów różdżkę.
- Pomogę Ci. Torba znów mogłaby Ci się rozerwać.
Rzekła cicho i chwyciła kilka jego tomów, które przycisnęła do siebie by nie powypadały i podniosła się. Stojąc chwilę w miejscu, wróciła myślami do czytelni astronomicznej. To tyle, jeśli chodzi o miłe spędzenie trochę czasu. Pomyślała i spojrzała znów na niego.
- Dokąd Ci je pomóc zanieść?
Rodzice wychowali ją na taką, by pomagać. Dlatego dla niej pomaganie było czymś naturalnym.
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t3135-isabelle-hassel
Gość
Gość
Anonymous


Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptyCzw Lis 13, 2014 7:18 pm

Odetchnął z ulgą, gdy torba wróciła do stanu używalności. Przemykanie po korytarzach, niosąc ze sobą naręcze mugolskich książek z romansem w roli głównej niespecjalnie go pociągało. A tak mógł przynajmniej uchronić je przed wścibskimi oczami równie wścibskich właścicieli tych oczu. Jęknął dramatycznie, gdy dziewczyna zaborczym ruchem przyciągnęła jego książki do siebie. O, Merlinie, niech nie patrzy w dół, niech nie patrzy na okładki, błagał w duchu, znów przeklinając siebie samego. Może gdyby nie był taką skończoną ofermą, to już dawno siedziałby bezpieczny, zaszyty w jakimś odległym kącie w bibliotece.

- Jeśli to nie hm... problem, to zmierzam w stronę czytelni na Wieży Astronomicznej - mruknął, znów się rumieniąc. Czemu te dziewuchy tak na niego wpływają? Zachowuje się zupełnie tak, jakby nigdy żadnej nie widział. Wstał z kolan i oparł się o barierkę schodów, patrząc z wytęsknieniem w górę, gdzie coraz bliżej majaczyło ostatnie piętro i przejście na wieżę. Miał cichą nadzieję, że czytelnia będzie pusta lub że ewentualnie znajdujące się w niej osoby będą zajęte swoimi sprawami i nikt nie zwróci uwagę na dwójkę uczniów, niosących masę książek. Upchnął swoją część do torby, zostawiając w dłoniach jedynie gruby egzemplarz Transmutacji niestałej, który miał mu służyć za przykrywkę.
Powrót do góry Go down
Isabelle Hassel

Isabelle Hassel

Liczba postów : 12

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptyCzw Lis 13, 2014 7:28 pm

Zastanawiało ją, czy czytuje mugolskie książki, czy skupia się tylko na tych magicznych. Korciło ją by zerknąć na okładkę, ale to by było zbyt wścibskie z jej strony. Chociaż.. zawsze wtedy temat do rozmowy sam się napatoczy. Słysząc jego jęk, uniosła w górę brwi, jednak znów postanowiła nic na to nie powiedzieć i nie mogąc się już powstrzymać, zerknęła w dół a na jej twarz wypełzł uśmiech.
- Czytasz romanse? Rzadko kiedy się natrafi chłopak, który je czyta.
Jej uśmiech poszerzył się, gdy dowiedziała się, gdzie idzie. Spojrzała w jego oczy i uwolniła jakoś prawą dłoń a następnie wyciągnęła ją przed siebie.
- Akurat też zmierzałam do czytelni na Wieży Astronomicznej. To moje ulubione miejsce. Przy okazji, jestem Isabelle. Chodź, bo zaraz nas te schody poniosą gdzieś indziej.
Mruknęła i pobiegła po schodach na ostatnie piętro. Czuła się trochę dziwnie. Jakby stała tutaj sama ze sobą, zamiast chłopaka. Ścisnęła mocniej książki a po chwili, gdy chłopak również znalazł się na piętrze, podążyła w kierunku czytelni nie odzywając się słowem. Oby tylko było wolne miejsce, z dala od ludzi, żebym mogła usiąść sobie i w spokoju przeczytać kilka stronic książki.. pomyślała z westchnieniem i spojrzała kątem oka na chłopaka.
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t3135-isabelle-hassel
Gość
Gość
Anonymous


Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptyCzw Lis 13, 2014 10:29 pm

Och nie, katastrofa, tragedia, koniec świata. Serce mu prawie stanęło, gdy dziewczyna rzuciła okiem na okładki i wypowiedziała na głos te straszne słowa. Tak, faceci też czytają romanse, tym bardziej ci kompletnie zniewieściali. Rozejrzał się dookoła, szukając jakiejś drogi ucieczki. Zaszyć się gdzieś i nie pokazywać jej na oczy do końca życia. Nagle dotarło do niego, że Puchonka wcale się z niego nie śmieje, jakby przyjęła ten fakt za coś oczywistego. Uśmiechała się, owszem, ale był to przyjazny uśmiech, a nie pełen wyższości czy złośliwości, zwiastujący jakieś straszne tortury na środku ogromnej zamkowej klatki schodowej.

A gdy dziewczyna się przedstawiła i wyciągnęła rękę, postanowił zaryzykować i ją uścisnąć. W końcu raz się żyje, a może Puchonki wcale nie są takie straszne. Chociaż nadal pozostają dziewczynami.
- Adam. I lubię mugolskie romanse - powiedział to takim tonem, jakby przyznawał się do gwałtu na pięciu skrzatach jednocześnie. Odwzajemnił mocno uścisk, trzymając jej dłoń odrobinę dłużej, niż to było konieczne. Hm, dziewczyna z krwi i kości i najwyraźniej bez żadnych złych zamiarów. Zastanawiające. Przytrzymał torbę, jakby w obawie by znów się nie rozleciała i ruszył za dopiero co poznaną towarzyszką po schodach, które na szczęście postanowiły współpracować i bez problemu dowiozły ich na właściwe piętro.


//zt x2, pisz już w czytelni;p
Powrót do góry Go down
William Vargas

William Vargas

Liczba postów : 61

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptyPon Gru 01, 2014 8:12 pm

William spędzał każdy poranek dnia tygodnia w bardzo podobny sposób. Chodził na samotne treningi Quidditcha, które zaczynały wychodzić mu już bokiem. Przybył do Hogwartu w celu prowadzenia nauki lekcji latania, jednak był to przedmiot przeznaczony głównie dla pierwszorocznych. Niestety pogoda była już nieprzyjazna do nauki, więc kolejne zajęcia były zaplanowane dopiero na wiosnę. Kolejnym powodem było rozpoczęcie się jesiennego sezonu rozgrywek nie tylko między domami, ale również między Hogwartem a Kolegium. Na to jednak jeszcze bynajmniej się nie zanosiło, więc Vargas powoli wychodził z siebie umierając z nudnych dni spędzanych w zamku, który przecież tak lubił. W chwilach najgorszej desperacji przeklinał swoją rekonwalescencję, aby jak najszybciej rzucić tę posadę w gąszcz brody Merlina i wrócić do swojej drużyny. Nie miał jednak w zwyczaju przerywać czegoś co już zaczął, więc po śniadaniu w Wielkiej Sali, ubrany w strój do Quidditcha swojej drużyny "Chluby Portree" z przewieszoną Świetlistą Smugą na ramieniu, schodził ruchomymi schodami kierując się do głównego wyjścia z zamku.

Tłum uczniów mijał go, a on ustępował im drogi, przepuszczając, by droga młodzieży nie spóźniła się na swoje zajęcia. W pewnej chwili mignęła mu w tłumie jakaś znajomo wyglądająca dziewczyna z żółtym krawatem pod szyją, oznaczającym przynależność do Hufflepuffu. Mogła wydawać mu się znajoma, ponieważ William z ciekawości zapoznał się ze składem drużyny każdego domu w Hogwarcie, a do każdego nazwiska przypisany był niewielki emblemat z ruchomym zdjęciem. Oczywiście niedawno odbył się też pierwszy mecz pomiędzy Slytherinem a Hufflepuffem i właśnie ona brała w nim udział. Niewiele myśląc chwycił ją pod rękę, ale tylko na ułamek sekundy, żeby dziewczyna zatrzymała się na chwilę i zwróciła na niego uwagę.

- Możemy porozmawiać? - Spytał, przywołując na twarz najbardziej sympatyczny uśmiech na jaki było go stać. Dziewczyna spoglądała na niego zdziwiona i nie chciał wyjść na jakiegoś palanta, który na środku schodów zaczepia uczennice. Czym prędzej wyrzucił z głowy te szalone myśli i zagadnął, aby nie przeciągać ciszy. - Afrah Suey, prawda? - Spytał, jednak dziewczyna wyglądała w tej chwili na jeszcze bardziej zdziwioną faktem, że zna jej imię i nazwisko. Postanowił więc wytłumaczyć się, żeby nie posądziła go o jakieś niebezpieczne zamiary tak jak Jessi Mall podczas ich pierwszego spotkania. - Wybacz, że Cię niepokoję, pewnie śpieszysz się na lekcje. Widziałem wasz mecz ze Ślizgonami. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Całkiem dobry z Ciebie obrońca, jak na tak młody wiek, mogłabyś coś kiedyś podziałać w tym kierunku. - Widząc, że dziewczyna przestępuje z nogi na nogę, jednak nie wydawała się obrażona jego słowami, kontynuował. - Może miałabyś ochotę potowarzyszyć mi podczas treningu w jakiś dzień? - Spytał, robiąc minę niewiniątka. Szczerze mówiąc chciał poznać każdego ze szkolnych graczy z osobna, ale nie przeczyło to temu, że podczas treningów czuł się wyjątkowo samotnie. Czekał więc cierpliwie na reakcję dziewczyny.
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t3109-william-vargas
Afrah Suey

Afrah Suey

Liczba postów : 175

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptyWto Gru 02, 2014 12:42 am

Wracała z Transmutacji. Wyglądała trochę, jakby nie spała od dłuższego czasu. Bledsza niż zwykle, jakby mizerniejsza niż była. Niestety, tak było, Afrah po ostatnim przeziębieniu nie doszła jeszcze do siebie. Pani Pomfrey wciąż patrzyła z troską, jak dziewczyna ślęczy nad książkami, pomimo tego, że nadgoniła materiał w zastraszająco szybkim tempie. Mimo to tego dnia miała dobry humor, schodziła właśnie po schodach, przepychając się przez tłum uczniów. Nienawidziła tego. Znaczy, uwielbiała Hogwart. Mimo to, było coś, co zniechęcało ją do tego nurkowania między ludzi. Ganiające się pierwszaki, rzucający jakimiś dziwnymi, lepkimi maziami szóstoklasiści, chichoczące trzecioklasistki, z oczami wlepionymi w siódmoklasistów, którzy mieli siebie za niewiadomo kogo.
Właśnie przepychała się między grupką Ślizgonów, kiedy ktoś złapał ją za rękę. Chyba miała kogoś ofuknąć, jednak kiedy się odwróciła, została delikatnie wciągnięta na górę. W końcu mogła ogarnąć, kto raczył jej pomóc wydostać się z morderczego uścisku obywateli Domu Węża. A to nie ten instruktor latania? Afrah posmutniała lekko. Ostatnio Ślizgoni szybko złapali znicz, nie dając nawet Puchonom szans na odwdzięczenie się. Afrah zablokowała dwa na cztery strzały. Kiwnęła jedynie głową. Właściwie, to czuła się speszona nagłym kompementem, więc jedynie schowała się za kurtyną włosów, patrząc na czubki swoich butów, których sznurówki były równo, porządnie zawiązane. Chciał z nią polatać. Czemu akurat z nią? Przecież znając jej kalectwo, pewnie zleci z miotły, zwalając go przy tym z jego miotły i razem będą sobie wysyłać samolociki od jednego łóżka w Skrzydle Szpitalnym do drugiego. Mimo to ciężko jej było to wydusić, więc pokiwała lekko głową.
- Jaaa... eeee... dobrze. Jak pan chce. Uprzedzam tylko, że jestem... ślamazarna.
Właściwie, nie była to prawda. Amelia usiłowała jej wyjaśnić tysiąc razy, że boisko i klasa eliksirów to jedyne dwa miejsca, gdzie Afrah NIE JEST ślamazarna. Jej drobna budowa nie stawiała oporu, więc osiągała dobre zwroty miotły, przy czym miała bystre oko. Szybko reagowała, i, ku zdziwieniu osób, którzy jej nie znali, dosyć solidnie broniła pętli przed silnymi strzałami. W głosie mężczyzny brzmiała nuta desperacji, jakby rzeczywiście nie miał z kim latać.
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t1727-afrah-suey
William Vargas

William Vargas

Liczba postów : 61

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptyWto Gru 02, 2014 1:29 am

William czuł się niepewnie, zwracając się do włosów dziewczyny, zamiast do jej twarzy, która prędko zniknęła pod kaskadą opadających pukli. Miał ochotę wywrócić oczami, jednak nie był pewny czy dziewczyna mimo tej kurtyny, tego nie dostrzeże. Nie miał jednak czym się martwić, ponieważ dziewczyna właśnie studiowała wygląd swoich butów. Westchnął tylko z rezygnacją, kiedy usłyszał jej posłuszną odpowiedź. Najbardziej drażniło go, kiedy ktoś swoim zachowaniem przepraszał, że żyje i w dodatku zgadzał się na wszystko, o co go poproszą. Sam już nie wiedział o co mu chodzi, ponieważ dyskutowanie w wykonaniu Jessi Mall też  działały mu na nerwy. Zdawało się, że w ogóle nie rozumie kobiet. Zorientował się, że zwleka z odpowiedzią, więc czym prędzej naprawił swoje zachowanie, nie ukrywał jednak, że dziwne omijanie spojrzenia podczas rozmowy wcale mu nie przypadło do gustu. Westchnął ponownie, przeczesując palcami włosy.
- Wiesz, nie o to chodziło - "Jak pan chce" - po prostu zadałem pytanie i oczekiwałem Twojej odpowiedzi, a nie podporządkowania się woli. - Odparł, marszcząc brwi. W cale nie chciał brzmieć desperacko, wszystko było po prostu sprawdzaniem umiejętności graczy, żeby mógł stworzyć z nich drużynową reprezentację Hogwartu w rozgrywce z Kolegium. Jednak jeśli dziewczyna miała mu za każdym razem przytakiwać, bo tak chciał, to całkiem mu się odechciało. - Nie chcę Ci zabierać więcej czasu. Jak będziesz chciała, to wiesz gdzie mnie znaleźć. - Mruknął, przepuszczając dziewczynę, ponieważ akurat zastępował jej drogę.
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t3109-william-vargas
Afrah Suey

Afrah Suey

Liczba postów : 175

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptySob Gru 06, 2014 4:16 am

Nie chciała być niemiła. Było dla niej dziwne, że ktokolwiek proponował jej wspólne spędzenie czasu. Oczywiście, Amelia, Swen, Lisa... miała znajomych. Jednak nawet pomimo tego, zazwyczaj pytali ja jako ostatnią. Była przyzwyczajona do samotnych zajęć dla jednej osoby, orzeźwiającego myślenia w pędzie wiatru na miotle. Uniosła głowę, by spojrzeć na nauczyciela i uśmiechnęła się przepraszająco.
- Nie... nie o to mi chodziło. Chętnie polatam, nawet teraz. Trochę mnie to po prostu zdziwiło.
Założyła włosy za ucho i spojrzała w dół. Jej strój zdecydowanie nie nadawał się do latania, jednak nie przejęła się tym zbytnio. Uśmiechnęła się nieco cieplej. Nie miała powodów, by być oschłą czy niemiłą. Afrah, pomimo skorupy, którą się otaczała, była uroczą istotą, którą po prostu przerażał natłok ludzi. Dopiero po chwili zorientowała się, że stoją na środku schodów. Zaczęła schodzić na dół, starając się na nikogo nie wpaść. Spojrzała tylko, Czy William idzie za nią. Wyszli z zamku, a Afrah machnęła krótko różdżką. W jej dłoni pojawiła się miotła. Następne machnięcie zmieniło szatę szkolną w luźne, czarne spodnie, dosyć ciepłe, czarną bluzę z nadrukowaną sową, czarną czapkę "menelkę" i wygodne, sportowe rękawiczki. Buciki zmieniła na sportowe trampki. Wyglądała bardzo nieafrowo. Jakby luźniej, weselej.
z/t x 2, pisaj na boisku!
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t1727-afrah-suey
Mistrz Gry

Mistrz Gry

Liczba postów : 4357

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptySob Sty 31, 2015 8:59 pm

Schody mają to do siebie, że potrafią i lubią psocić.
Tylko dlaczego akurat wtedy kiedy dzieje się coś ważnego?
Szczególnie dla pilnych i mądrych krukonek.
TRACH, BACH, MACH
I Agnes wraz z Effie wylądowały na pupach. Tuż obok siebie.
Czyżby schody się zacięły?
Zaczęły wędrować w jedną i drugą stronę...
Powrót do góry Go down
Agnes Mikelson

Agnes Mikelson

Liczba postów : 72

Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody EmptySob Sty 31, 2015 11:27 pm

Agnes jak oszalała biegła przed siebie. Znowu była spóźniona. Wcześniej zdarzało jej się to tylko sporadycznie więc teraz klęła na siebie pod nosem. Wcześniej też nie przeklinała...
Co się z tobą dzieje dziewczyno?
Minęła grupkę rozbawionych uczniów i wbiegła na schody.
III piętro...
II piętro...
I piętro...
Uch! Jeśli zazdrościła czegoś mugola to w tej chwili z pewnością była to winda. Magle poczuła jak jej noga odrywa się od kamiennych stopni. Uniosła się nad zimie minimalnie, jednak nie było już mowy o bezpiecznym lądowaniu... Ciężka torba którą niedbale przewiesiła przez ramię przeważyła ją i dziewczyna runęła do tyłu.
Kość ogonowa... Natura wyraźnie zakpiła sobie z ludzi dając im w takim miejscu coś tak niepotrzebnego i wrażliwego...
- Do jasnej... - Agnes rozmasowywała bolące miejsce starając się jednocześnie wstać. Nie było to jednak łatwe gdyż nogi zaplątane miała w pas od torby. Zabrała się więc za ich rozplątywanie i że zdumieniem odkryła, że nie jest to jej torba... Rozejrzała się.
Dopiero wtedy zauważyła, że tuż obok niej, dwa stopnie niżej ten sam problem miała inna krukonka. Walczyła ona zawzięcie z plątanina szat i jej torby. Gdy tylko Agnes z trudem wysunęła obute w martensy stopy zsunęła się do niej.
- Czekaj, pomogę Ci. - Zabrała się za przeplatanie sznurków i pierwszy raz poluzowała, że ozdobiła torbę niezliczoną ilością rzemyków. Kilku niestety nie udało się rozplatać i musiała użyć swojego scyzoryka. Przez cały ten czas przyglądała się dziewczynie. Widziała ją kilka razy jednak jeszcze nigdy nie rozmawiały.
Pomogła jej stanąć na nogi. Ucieszyła się, że nic poważnego jej się nie stało, zaraz jednak ogarnęła ja panika. Jest spóźniona! Schody pozostawały nieruchome. Czy to możliwe żeby się zacięły? Podbiegła do barierki. O skakaniu czy nawet krzyczeniu mogła zapomnieć. Odwróciła się do współtowarzyszki.
- Masz może jakiś pomysł na to jak się stąd wydostać?! - wysapała jednym tchem - A w ogóle to przepraszam. Jestem Agnes.
Wyciągnęła rękę cały czas zerkając to na jedną, to na drugą stronę schodów.
Powrót do góry Go down
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/t3306-agnes-mikelson
Sponsored content




Ruchome Schody Empty
PisanieTemat: Re: Ruchome Schody   Ruchome Schody Empty

Powrót do góry Go down
 

Ruchome Schody

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Schody
» Schody
» Schody do Klasy Astronomii
» Schody do sali wróźbiartswa
» Schody do wieży Dyrektora

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
List z Hogwartu :: Wspomnienia :: Porządki 3. :: HOGWART :: ZAMEK :: I pietro-