| | Autor | Wiadomość |
---|
Mistrz Budowy
Liczba postów : 299
| Temat: Sala Wizengamotu Pią Wrz 19, 2014 7:58 pm | |
| Przerażające miejsce. Od samej ziemi do sufitu znajdują się ławy oskarżycielskie i sędziowskie. W dole pojedyncze krzesło z kajdanami. Każdy kto na nim zasiądzie czuje się tak mały i słaby. Do tego wszędobylskie ciemne, przygnębiające kolory i czające się dementory. Kto by chciał pracować w takim miejscu ? |
| | | Mistrz Gry
Liczba postów : 4357
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Pon Kwi 13, 2015 11:15 am | |
| PRAKTYKI 1. Moira R. (Prawno- Polityczny) 2. Mavis S. (Artystyczny)
SESJA 1.
Rachel Campfire weszła do sali zadowolona z siebie. Miała niesamowicie dobry humor. Dodatkowo naprawdę cieszyła się z nadchodzących spotkań ze studentkami. Było to przyjemne oderwanie od rzeczywistości. Dostała pod opiekę dwie dziewczyny z różnych kierunków. Nie wiedziała do końca jak je połączyć, ale co nas nie zabije to nas wzmocni. Miały rozpocząć w sali Wizengamotu. Bardzo dobrze. Nie musiała czekać zbyt długo, jej podopieczne pojawiły się punktualnie. Uśmiechnęła się do nich. -Witajcie. Musimy ze sobą wytrzymać cały miesiąc, wiec warto ustalić kilka zasad. Raz. Musicie mieć oczy dookoła głowy, nigdy nie wiadomo, kiedy będziecie mogły się wykazać.-stwierdziła siadając na głównym miejscu. W końcu nie zawsze miała ku temu okazję prawda? -Musze pogodzić wasze kierunki, dlatego najpierw zajmiemy się czymś prostym. Zaraz rozpocznie się tutaj rozprawa. Będziecie musiały obserwować, sporządzić raport.Jasne?- kiedy dziewczyny zaakceptowały zadanie kobieta wskazała im miejsce, gdzie będą siedzieć, po czym sama wyszła z sali. Wtedy do środka zaczęli napływać czarodzieje i czarownice, którzy wystąpią w roli świadków, sędziów itd.
|
| | | Mavis Snow
Liczba postów : 37
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Wto Kwi 14, 2015 8:33 pm | |
| A więc tak.. Rozpoczęły się praktyki. Mavis obudziła się z tą świadomością i sama nie wiedziała, czy się z tego cieszy, czy wręcz przeciwnie. Poczuła natomiast wielką gulę w gardle i zwykłe zdenerwowanie... Już wcześniej sprawdziła rozpiskę praktyk i niezmiernie ją zdziwiło, iż studentkę na kierunku artystycznym przydzielili do Ministerstwa Magii. Może miała namalować portret ministra? Albo wystąpić z jakimś oświadczeniem przed szeroką gamą pracowników Ministerstwa? Ciągle się nad tym zastanawiała, więc zapobiegawczo spakowała do torby cały swój arsenał farb, ołówków, kredek, szkicowników i przeróżnych innych rzeczy, część z nich zminiaturyzowanych. Trafiła do atrium i przez długi czas kręciła się po Ministerstwie, pytając o drogę, zanim znalazła się... w sali Wizengamotu. Na miejscu okazało się, że niepotrzebnie zabierała ze sobą te wszystkie przyrządy, bo ich zadanie sprowadziło się do sporządzenia raportu. Raportu! Przez cały monolog jedynie kiwała głową na potwierdzenie, iż słowa pani Campfire do niej dotarły. Zauważyła, iż wymieniła ona jedynie jedną zasadę, ale nie spytała o pozostałe, gdyż żadne słowa nie przedostałyby się w tym momencie przez jej gardło, bowiem właśnie było zatkane przez wielką gulę. Jeszcze by się udusiła! Z pewną dozą rozczarowania siadła na wskazane jej miejsce, nie tylko z powodu powierzonego jej i jej towarzysce zadania, ale także z powodu, że nie będzie nadzorować ich pracy. - Hm... To... jak się nazywasz? - spytała poprzez wspomnianą wyżej gulę swoją towarzyszkę, bo trochę głupio jej było współpracować z nią, nie znając jej imienia. Widniało ono na rozpisce tuż pod jej imieniem... albo nad... W każdym razie Mavis wyleciało ono z głowy tak jak tysiące innych, niewiele znaczących dla niej imion, czy nazwisk. Ale skoro miały ze sobą spędzić cały miesiąc... Wkrótce do pomieszczenia weszło mnóstwo czarodziei i czarownic w szatach świadczących o ich stanowisku podczas procesu, choć Mavis sama nie potrafiła ich zidentyfikować, dopóki nie zasiedli w odpowiednich im miejscach. |
| | | Moira Riordan
Liczba postów : 12
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Sob Kwi 18, 2015 11:50 am | |
| Przypadły jej w udziale praktyki ściśle powiązane z jej kierunkiem studiów, niby nic w tym dziwnego, a jednak czuła się usatysfakcjonowana, zdając sobie sprawę, że niektórzy nie mieli tyle szczęścia co ona. Chociażby dziewczyna, z którą miała pracować przez kolejny miesiąc. Przynajmniej tak założyła, nie wiążąc jej nazwiska ani ze swoim kierunkiem, ani z kierunkiem bezpieczeństwa, na którym wszak miała sporo znajomych. Przekręciła ciemnowłosą głowę w bok, spoglądając na starszą czarownicę z umiarkowanym zainteresowaniem wypisanym w ogromnych oczach. Mogło być ciekawie, jeśli trafią na sprawę odpowiednio dużego kalibru. Poprawiła na ramieniu torbę, w której wnętrzu piętrzył się stos mniej lub bardziej potrzebnych rzeczy, które w chwili obecnej ciążyły niczym sterta kamieni. Pożałowała, że nie ograniczyła się do najpotrzebniejszych, a mianowicie notesu oraz piór, jednego ręcznego a drugiego samonotującego. Raz czy dwa kiwnęła głową, jakby chcąc utwierdzić panią Campfire, iż z uwagą słucha każdego jej słowa i wcale nie błądzi myślami gdzieś poza salami Ministerstwa. Raporty. Na Merlina cóż za nuda! Zerknęła kątem oka na swą towarzyszkę niedoli i uśmiechnęła się do niej delikatnie, może wcale nie będzie tak źle? Gdy weszły do sali od razu skierowała się na wskazane przez czarownicę miejsce i umościła się na nim wygodnie, wyciągnęła przy tym ze swojej torby notes i samonotuające, niezawodne do tej pory, pióro. Oczy w kolorze gorzkiej czekolady zwróciła na towarzyszącą jej młodą czarownicę, uniosła jedną brew, słysząc pytanie dziewczyny. - Moira Riordan, jestem na prawno-politycznym - obdarowała ją kolejnym uśmiechem, nie spuszczając z niej oczy, niemo dając przy tym znak, iż czeka na autoprezentacje ze strony towarzyszki. To co działo się na sali średnio interesowało pannę Riordan, nie pierwszy bowiem raz miała okazję być świadkiem cudów dziejących się w Ministerstwie Magii, w którym to pracował ojciec dziewczyny. Poza tym... miała już stworzony niecny plan wykorzystania starszego brata do pomocy w sporządzaniu wszelkich niezbędnych dokumentów potrzebnych do bardzo dobrego zaliczenia praktyk.
|
| | | Mavis Snow
Liczba postów : 37
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Sob Kwi 18, 2015 2:15 pm | |
| Nawet niespecjalnie zwróciła uwagę na to, że jej towarzyska się do niej uśmiecha. Nie miała podzielnej uwagi, oj nie miała... Wzrok utkwiła w zarysie policzka pani Campfire i dopiero, gdy opuściła pomieszczenie zwróciła na nią należytą uwagę. Obserwowała jej ruchy i mimikę twarzy, bawiąc się zapięciem torebki. Nigdy wcześniej nie zwracała na to szczególnej uwagi, ale rzeczywiście nie miała pamięci do twarzy. I dopiero teraz zdała sobie sprawę jak bardzo jej to ciąży... Moira. Informacja została zakodowana. Oryginalne i proste w brzmieniu imiona, a także takie najbardziej powszechne najłatwiej jest zapamiętać. Odwzajemniła uśmiech. Gula chyba nieco się pomniejszyła, bo jej głos zabrzmiał w miarę normalnie. - Mavis Snow... Z artystycznego. Gdy sala zapełniła się ludźmi spojrzała wokół, penetrując otoczenie. - Będziemy pisać na zmianę? Czy jedna będzie dyktować, a druga pisać? - Wolałaby, żeby to Moira najpierw zajęła się raportem, bo, szczerze mówiąc, nie wiedziała za bardzo w jaki sposób się takie pisze. |
| | | Mistrz Gry
Liczba postów : 4357
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Pon Kwi 20, 2015 7:10 pm | |
| Dało się słyszeń głośny i stanowczy stukot, uciszający wszystkich zebranych na sali. Kobieta, która wyglądała na przedstawicielkę rozpoczęła proces, nakazując gestem wprowadzić oskarżonego. Był nim dość wysoki mężczyzna, dość dużej postury. Wydawał się być niezwykle groźny. Spojrzał na dziewczyny, nie wiadomo dlaczego zwrócił na nie uwagę. -Rozpoczynamy proces w sprawie śmierci ś.p Madeline Polonais. Kobieta lat 35, torturowana zaklęciami niewybaczalnymi, odnaleziona martwa w piwnicy oskarżonego Michaela Petersona.-rozpoczęła swój wywód. Potem przedstawiła zdjecia, zmasakrowanej twarzy zabitej kobiety. Po chwili na sali pojawił się obrońca, który zaczął szukać argumentów uniewinniających Petersona. -Ktoś podrzucił tam ciało...-rozpoczął się długi proces... |
| | | Lucjusz Malfoy
Liczba postów : 290
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Sro Cze 03, 2015 7:07 pm | |
| Nie powiedział matce wezwaniu do sądu w charakterze oskarżonego. Powiedział za to ojcu, który wściekł się ogromnie. Nie na Lucjusza; wiedział przecież, w co wplątał się jego syn. Zaprzysiągł jednocześnie, że, o ile wyrok będzie krzywdzący dla jego jedynego potomka, zrobi im wszystkim taką awanturę, że się przez tydzień nie pozbierają. Mimo chęci pomocy ze strony ojca, Lucjusz nie mógł spać. Stres niszczył go od środka, blondyn nie mógł jeść, spać, palił papierosa za papierosem. Powiedział o tym też Narcyzie, która denerwowała się równie mocno. A przecież nie powinna, nie wolno jej się martwić i denerwować. Gdyby wiedział wcześniej, prawdopodobnie nie przyznałby się do tego, co mu grozi. Nie chciałby wystawiać ją na tak okropne przeżycia. Dopiero w trakcie wieczora poprzedzającego przesłuchanie zdecydował się wziąć coś na uspokojenie. Musiał być wyspany, trzeźwo myśleć, obrać jakiś plan. Przede wszystkim zamierzał się trzymać tego, co wyznaczył mu ojciec – nie przyznawać się do winy, zaprzeczać, że kiedykolwiek był obecny w miejscu wymienionym w akcie oskarżenia, ewentualnie później przejść do planu B. Nie dać się złamać, to przede wszystkim. Czuł się, jakby szedł na ścięcie. Wziął głęboki oddech, wyprostował plecy i uniósł wysoko głowę. Przybrał bojową minę, musiał wyglądać na pewnego siebie, jakby całe to posiedzenie nie było niczym innym niż cyrkiem.
|
| | | Mistrz Gry
Liczba postów : 4357
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Pią Cze 05, 2015 10:27 am | |
| Całe zgromadzenie, ława przysięgła. Sekretarz, ba nawet Minister Magii pofatygował się, został nawet poproszony o poprowadzenie całego zgromadzenia. Było mu to na rękę. Nie przepadał za Malfoyami, byli tacy roszczeniowi. Nie było mu to na rękę. To oni zazwyczaj sprzeciwiali się wszystkim dekretom i mieli wiele pretensji. Czyż wsadzenie jedynego dziedzica do więzienia nie byłoby niezwykłym odegraniem na całej rodzinie. Ależ ty powinieneś być sprawiedliwy. -pomyślał. Wszedł na salę. Stanął na podium zerkając cna wszystkich. -Lucjusz Malfoy wzywany na salę. Oskarżony o udział w morderstwie na mugolach w Londynie - zagrzmiał głos jednego z czarodziejów wzywających mężczyznę na salę. Zostało przygotowane dla niego specjalne krzesło. Blondyn wszedł na sale. Tysiące oczu wpatrywało się w niego mniej lub bardziej przychylnie. -Czy przysięga pan Lucjuszu Malfoy mówić prawdę i tylko prawdę. Za składanie fałszywych zeznań grozi odpowiedzialność karna. - podkreślił minister z błyskiem w oku. Najwyraźniej nie był przychylny Blondynowi. Czyżby nie otrzymał zaproszenia na ślub? |
| | | Bellatrix Lestrange
Liczba postów : 234
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Pią Cze 05, 2015 2:32 pm | |
| Cholerne ministerstwo magii! Nie mieli co robić prawda? Nudziło im się! Dwa dni przed ślubem jej siostry. Czy on z mioteł na łby poupadali? A może pozamieniali się zer swoimi skrzatami domowymi na mózgi? Stawiła się, bo co innego miała zrobić? Weszła do sali i zobaczyła Lucjusza... Jak on na Merlina wyglądał! Za dwa dni ślub, Cyzia ich wszystkich pozabija a jak nie Cyzia to ona sama osobiście! Szwagier wyglądał na zestresowanego, cała ta miłość i przedślubny szał przesłoniły mu jasność myślenia ale spokojnie ona jest na miejscu, sam Lucjusz chyba zapomniał jak doskonałe i oczywiste alibi ma na ten czas. Posłała ministrowi lodowate spojrzenie. Jak śmiał! Pożałuje. Zakłócać im spokój w takim ważnym czasie, tuż przed ślubem, to się nie godzi. Stanęła z boku czekając aż ją samą wezwą do składania wyjaśnień. Który to już raz? Nie liczyła i tak nie mieli dowodów, jak zawsze. Tylko domysły. Za domysły nikt jeszcze nigdy nikogo nie wsadził do więzienia. |
| | | Lucjusz Malfoy
Liczba postów : 290
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Pią Cze 05, 2015 5:10 pm | |
| Odetchnął głęboko raz jeszcze, kiedy został wezwany, a potem dumnym krokiem wszedł do środka. Wszyscy już czekali. Prawie wszystkie twarze były mu znane i to nie tylko dlatego, że przecież sam pracował w Ministerstwie. Dostrzegał między innymi dobrych znajomych swojego ojca, którzy na pewno byli mu winni przysługi. No i ten Minister... – Przysięgam – odpowiedział krótko na zadane mu pytanie. Bellatrix, która miała w zwyczaju wpadać wszędzie niczym burza, tego dnia była stateczna, opanowana, chociaż może jedynie zachowywała pozory. W przeciwieństwie do Lucjusza, to nie było jej pierwsze wezwanie. Wybroniła się już parokrotnie, także jej obecność dodała mu otuchy. Zaufał jej, postanowił nie odzywać się niepytany i pozwolić jej przejąć inicjatywę i kontrolę nad sytuacją, a on jedynie podąży jej śladem.
|
| | | Mistrz Gry
Liczba postów : 4357
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Pią Cze 05, 2015 5:40 pm | |
| Kiedy mężczyzna przysiągł, nakazano zrobić to samo kobiecie- Bellatrix Lastrenge. -Proszę nam powiedzieć, co pan robił w dniu tragedii. Podobno był pan widziany na miejscu zdarzenia.- stwierdził minister uśmiechając się do kobiety. W sumie zaraz czekało ją to samo pytanie, a była dużo bardzo urodziwa od Malfoya. -Czy może pan potwierdzić, że podczas walk zgubił pan maskę. Tym samym przyznając, że należy pan do grupy śmierciożerców?- zapytał zadowolony z siebie. Wiedział, że to będzie katastrofa dla Lucjusza, jeszcze tak przed weselem. |
| | | Lucjusz Malfoy
Liczba postów : 290
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Pią Cze 05, 2015 7:37 pm | |
| – Podobno jak Minister zechciał zauważyć. Sam pan dobrze wie, że byłem tego dnia w pracy. Razem z panią De Foix, która jest szefową departamentu, opracowywaliśmy szczegóły umowy z kontrahentami poleconymi przez Ministerstwo Chin. Sam pan to zatwierdzał, panie Ministrze. Wyrobiłem sporo nadgodzin przy tym projekcie, proszę wziąć to pod uwagę. Siedziałem w biurze co najmniej do godziny ósmej wieczorem, przez co byłem spóźniony na umówione spotkanie. Tak bardzo się bał przed wejściem na salę, a kiedy zaczął mówić, reszta wydała się być już prosta. Póki co nie skłamał ani trochę, trzymał się rzeczywistej treści wydarzeń. Trudniejsza część miała dopiero nadejść, aczkolwiek, skoro już się rozgadał i opanował stres, to musiało się udać. – Nie mogę potwierdzić zgubienia maski, której nigdy nie miałem. Co więcej, jestem świadomy wojny i tego, że są prowadzone walki pomiędzy dwoma obozami, aczkolwiek ja nie biorę w niej udziału. Moje myśli aktualnie są zaprzątnięte czymś zupełnie innym. Wieczorem tego dnia miałem umówione spotkanie z krawcem, który miał nanieść ostatnie poprawki do mojego ślubnego garnituru. Wysłałem mu wiadomość, a w treści zawarłem, że się spóźnię i poprosiłem, by poczekał, a ja uczciwie zapłacę mu za te stracone godziny.
|
| | | Bellatrix Lestrange
Liczba postów : 234
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Sob Cze 06, 2015 3:11 pm | |
| Przysięgam. - jak zawsze ta sama śpiewka czy przysięga Pani mówić tylko prawdę, całą prawdę i jeszcze raz prawdę... Prawdy były tak na prawdę tylko trzy. Cała prawda, też prawda i gówno prawda. Do wyboru do koloru Panie ministrze rzec by się chciało. Popatrzyła na mężczyznę który uśmiechną się tak uroczo. Panie ministrze ale z pana świnia, ktoś tu chyba zapomniał że oskarżona ma męża. To nic, to nawet bardzo dobrze. Odwzajemniła uśmiech i poprawiła kosmyk włosów. Spojrzała na wiszący na ścianie zegar. Ciekawe jak dużo czasu każą im tutaj spędzić. Miała jeszcze odwiedzić pokątną no i wypadało by zakupić jakiś prezent dla młodej pary. Tyle spraw, tak mało czasu. Pytania zadane przez Ministra były przez zabawne. Na prawdę sądzili że ktokolwiek przyzna się do takich zarzutów? Może myśleli że Lucjusz powie "Tak, przyznaję się zgubiłem maskę a tak bardzo ją lubiłem teraz muszę kupić nową." Powstrzymała się od śmiechu słuchając odpowiedzi Lucjusza. Dobrze, wszystko pasowało i nawet wydawał się bardziej pewny siebie niż jeszcze przed chwilą. Zobaczymy co dalej, co dalej...
|
| | | Mistrz Gry
Liczba postów : 4357
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Nie Cze 07, 2015 10:49 am | |
| Minister uśmiechnął się krzywo, trochę niezadowolony z odpowiedzi mężczyzny. Myślał, że pójdzie mu szybciej.... -Jest ktoś kto może potwierdzić pana zeznania? Mamy zeznania świadków potwierdzających pana obecność na miejscu masakry?- zapytał zastanawiając się o co można jeszcze go zapytać. Skierował jednak swój wzrok na Bellatrix. -Co pani robiła w dniu śmierci Mugoli w Londynie. Była pani widziana w towarzystwie swojego przyszłego szwagra.- stwierdził czekając cna jej odpowiedź. |
| | | Bellatrix Lestrange
Liczba postów : 234
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Pon Cze 08, 2015 8:33 pm | |
| Spojrzała na ministra w taki sposób jak by właśnie powiedział coś bardzo nie taktownego. - Panie Ministrze tego dnia cały dzień spędziłam w Londynie na przygotowywaniach do ślubu mojej siostry, pewnie się Pani nie orientuję ale będę świadkiem na tym ślubie i na mojej głowie jest dopilnowanie aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Czy na prawdę wydaje się Panu że miała bym siłę i chęci na bieganie za jakimiś mugolami po degustacji ośmiu rodzajów tortu weselnego i niezliczonych przystawek, zup, sałatek i dań głównych z których stworzyliśmy menu na uroczystość? - uprzedzając kolejne pytanie ministra dodała. - Mam wielu świadków którzy mogą to potwierdzić. Szczególnie pewną ślamazarną kelnerkę którą zwolniono tego dnia z pracy. Wylała mi krem z pomidorów na suknię. - prychnęła niby to rozzłoszczona na samo wspomnienie tej chwili tak jak by chodziło o jej ulubioną kreację. Postukała się nagle palcem wskazującym po brodzie, czyżby przypomniało się jej coś jeszcze? - Dochodzę do wniosku że tak na prawdę to ktoś mógł zobaczyć mnie i mojego szwagra w swoim towarzystwie tego dnia. Pamiętasz Lucjuszu? - zwróciła się do szwagra. - Wychodziłam z pracowni krawca gdy ty tam przybyłeś zamieniliśmy ze dwa słowa bo śpieszyłam się do domu, matka chciała wybierać wzór na serwetkach. - spojrzała na ministra z nadzieją że ten nie ma zamiaru już dłużej tego wszystkiego przeciągać. Nie miała ani czasu, ani ochoty tam siedzieć. |
| | | Mistrz Gry
Liczba postów : 4357
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Pon Cze 08, 2015 9:13 pm | |
| Uśmiechnął się do nich najpiękniej jak potrafił. Jakie ich zeznania były wymyślne. Wymyślali sobie, co robili, a on co by tutaj mógł zrobić. Przywołał gestem dwójkę aurorów do Bellatrix i dwójkę do Lucjusza. Stanęli obok nich. Gotowi w razie czego zaatakować. -Proszę odsłonić rękawy. Pokażecie państwo przedramiona.- ściągnął również wszystkie zaklęcia maskujące jakie mogliby użyć. Teraz miało się okazać kim naprawdę byli. Straż stanęła również przy drzwiach. Dementorzy czuwali. |
| | | Lucjusz Malfoy
Liczba postów : 290
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Wto Cze 09, 2015 2:44 pm | |
| Słuchał uważnie tego, co mówiła Bellatrix. Przytakiwał jej, chciał zapamiętać jak najwięcej szczegółów, by nie poplątać się w zeznaniach. Potwierdził, że się widzieli, że rozmawiali zaledwie przez krótką chwilę, bo jego szwagierka się spieszyła. Minister jednak nie wydawał się być przekonany. Nie wierzył im. Niby nie miał dowodów poza zeznaniami świadka, który rzekomo ich widział, aczkolwiek był dziwnie z siebie zadowolony. Coś podchwytliwego było w jego spojrzeniu, coś, co zaczęło niepokoić Lucjusza. I wtedy Minister wyciągnął swojego asa z rękawa. Blondyn się nie poruszył, czekając najpierw na Bellatrix. To ona dowodziła i podejmowała decyzje, a Malfoy był jej posłuszny. Oczywiście, że się bał, a jego szwagierka miała więcej doświadczenia, wiedziała jak się zachować. Jeśli stojąca obok kobieta odsłoniłaby przedramię, blondyn zrobiłby to samo.
|
| | | Mistrz Gry
Liczba postów : 4357
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Wto Cze 09, 2015 6:57 pm | |
| Minister jednak nie zamierzał czekać. Nakazał ruchem ręki aurorom zmusić siłą do odsłonięcia przedramion. Okazało się. Ludzie zgromadzeni na sali ujrzeli znaki. Dało się słyszeć, tylko westchnienie. Zdziwienie. Aurorzy szybko przystąpili do dwójki i wyprowadziło ich z sali. Zostali przetransportowani do Azkabanu. -Proces w sprawie Bellatrix Lastrenge i Lucjusza Malfoya odbędzie się za tydzień. W tym czasie będą oni przebywać w Azkabanie.- zastukał swoim sędziowskim młotkiem i zakończył spotkanie.
|
| | | Mistrz Gry
Liczba postów : 4357
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Czw Cze 25, 2015 11:49 am | |
| Przed bramą znajdowało się dwóch aurorów. Jakim zaskoczeniem był dla nich widok Śmierciożerców na czele z TYM, którego imienia się tak obawiali. Voldemort na twarz przywołał swój uśmiech. Tak, to był dzień jego zwycięstwa. -Crouch i Brown. Pokażcie co potraficie.- nakazał im Czarny Pan dając głową pozwolenie na oddalenie się i oddanie się walce. Musiał sprawdzić, co reprezentowały dzieciaki. W końcu to oni mieli być przyszłością jego idealnego świata. Musiał wiedzieć, czy będzie mógł powierzyć im jeszcze jedną misję. Nie wiadomo czy nawet nie ważniejszą. Cały czas w głowie miał słowa przepowiedni. Nadchodzi ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana. Kto to do jasnej cholery mógł być. Zaczynał się wściekać. Zostawił Brown i Croucha z Aurorami i wręcz wtargnął do sali Wizengamotu. Oj miny tych ludzi były takie zaszokowane, przerażone. Wtedy usłyszał ten cholerny Alarm. To nic, kogo tu przyślą... wszystkich pokona. -Witam państwa. Mam nadzieję, że długo nie czekaliście.- po tych słowach obecni przedstawiciele "władzy" rzucili się w jego stronę z zaklęciami. Uśmiechnął się pobłażliwie odbijając zaklęcia. Mogli się osobiście przekonać, że był najpotężniejszym czarodziejem na świecie. Rozejrzał się po sali. Kilka osób było niezwykle zadowolonych z jego obecności, wiedzieli, że im się to opłaci. Ciekawe. Potem zauważył oskarżonego. -Rudolf Lastrange, uznaję cię niewinnym i nakazuje zabicie tych, którzy chcieli cię skazać.- nakazał sam zajmując się głównym sędziom. Śmierciożerca zabił resztę. Nastała cisza...przerywana tylko odgłosami walki z zewnątrz. |
| | | Sofie Brown
Liczba postów : 1937
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Czw Lip 09, 2015 7:05 pm | |
| Nadszedł ten dzień na który tyle czekali, mieli zdobyć Ministerstwo Magii i zasiąć ziarno grozy w tym pokojowym i uporządkowanym świecie pełnym plugastwa, zwanego szlamami. Sofie ubrana w czarną pelerynę była gotowa do walki. Długi czas trenowała żeby nie zawieść Czarnego Pana, przywołała na twarzy szaleńczy uśmieszek i wysłuchała Jego poleceń. Musieli zdobyć tą instytucję by wprowadzić odpowiedni porządek. Napotkali trochę niedogodności, więc wbiła wzrok w jakiegoś przeciwnika i szepnęła. -Avada Kedavra-zielony promień światła skierował się w jej ofiarę, która już wcześniej leżała umęczona w torturach. Pamiętała nauki Bellatrix i Hope, nigdy nie kieruj się emocjami i nie bądź porywcza bo to tylko spartoli sprawę. Kopnęła ciało i popatrzyła chwilę na Bartka który też zacięcie walczył przy jej boku, na rozkazy Voldemorta.
|
| | | Mistrz Gry
Liczba postów : 4357
| Temat: Re: Sala Wizengamotu Pią Lip 10, 2015 7:32 pm | |
| Kiedy Sofie i Barty wrócili Voldemort z uśmiechem zasiadł na miejscu głównego sędziego. Był tak bardzo z siebie zadowolony, że na początku nie zauważył wchodzących śmierciożerców. Kiedy usiedli wstał. Na sali nadal była cisza. -Informuję wszem i wobec, że przejmujemy Ministerstwo. Władza należy do prawowitego władcy, nie ma miejsca dla ludzi skażonych niemagiczną krwią. Dla zdrajców krwi również nie ma tutaj miejsca. - jedna kobieta oburzyła się. Wstała, popatrzyła odważnie na władcę ciemności i plunęła przed nim na podłogę. Nie uznała jego władzy. Czarny Pan pozbył się jej jednym machnięciem różdżki. Już nikt nie odważył się przeciwstawić. Wszyscy uznali jego władze. Jednak nie było tak łatwo. Ludzie zostali podzieleni w dwie grupy. Czystokrwiści i 3/4 zostali puszczeni wolno. 1/2 i mugolaki... część przeznaczona na zesłanie, część zamordowana. -Oficjalnie ogłaszam Stan wojenny. Każdy kto się będzie przeciwstawiał... zginie.- na koniec wyszedł z sali... kiwnął głową na swoich wyznawców i skierował się w stronę Gabinetu Ministra.
z/t
Przeniesienie do Gabinetu. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Sala Wizengamotu | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|