Młody mężczyzna niezauważenie pojawił się na głównym parkiecie, tuż pod sceną, gdzie miała zacząć się ta słynna licytacja. Stał wyprostowany, z lampką szampana w prawej dłoni i grzecznie oczekiwał, aż wszystko się zacznie. Arystokrata wywodzący się z bogatego rodu Levitt miał wystarczająco duży majątek, żeby móc przeznaczyć jego część na "szczytne cele".
Najciekawsze dla Deva było to, jakie rzeczy do licytacji wystawili organizatorzy. Czy to były jakieś ciekawe antyki, czyli istne perełki dla kolekcjonerów? A może jakieś magiczne przedmioty, przydatne dla czarodziejów? Wszystko było możliwe. Purpurowooki zaczął się nieco niecierpliwić, ale miał nadzieję, że lada moment ukaże się pierwszy przedmiot, rozpoczynając już ostatecznie licytację.
Tymczasem wziął łyk szampana ze szklanego naczynia i rozejrzał się wokół. No cóż... Chyba sam ze sobą będę się licytował... - pomyślał, kiedy nie dostrzegł żywej duszy na parkiecie głównym.