Wysoki mężczyzna stojący koło sceny wyciągnął z małej kieszonki złoty zegarek na delikatnym łańcuszku, by po chwili kiwając z zadowoleniem głową schować go i wolnym, dumnym krokiem wejść na scenie. W chwili, gdy orkiestra ucichła, a zegar zaczął wybijać północ, stanął na środku sceny. Dzwony umilkły. Mężczyzna przyłożył sobie różdżkę do gardła.
-Witam państwa serdecznie na balu charytatywnym w Hampton Court. Nazywam się William Stinford i poprowadzę licytację, z której dochód zostanie przekazany na szczytne cele. W końcu jesteśmy tu by pomagać.-uśmiechnął się.
-Wszystkich zainteresowanych licytacją zapraszam na parkiet główny.