Kim był? Po prostu sobą, być może każdy facet, którego wcześniej spotkała podporządkowywał się jej, widząc jej ciało, może oddał by wszystko za to żeby ją mieć...Ale Whites taki nie był. Albo go chciała, albo nie chciała, musiała akceptować to jaki był i na pewno nie zamierzał dać jej wejść sobie na głowę, bo co..bo ma taki charakter? Trudno, on też miał ciężki. Musiała do tego przywyknąć, jeśli oczywiście mieli się jeszcze kiedykolwiek spotkać.
Na jej spojrzenie zareagował uśmiechem, tak uroczym jaki tylko potrafił przywołać na twarz, wiedząc, że ją tym zdenerwuje. Trudno.
Najgorsze było to, że mimo, iż pozornie była zołzą..podobało mu się wszystko w niej. Chciałby poznać tą drugą stronę, którą na pewno posiadała, ale niestety chyba nie będzie mu dane.
-Tak mówisz? Ja jednak myślę, że to dopiero początek. - zdążył rzucić jeszcze tajemniczo, mając przeczucie, że jeszcze się zobaczą. No cóż, tak czasem po prostu jest, że coś się wie, prawda?
Następnie dziewczyna zebrała się, by opuścić pomieszczenie, podeszła do niego i ucałowała go w policzek, a on tylko szepnął:
-To ja dziękuję. Za wszystko.. - a potem wbił spojrzenie w jej plecy, patrząc jak wychodzi.
I nagle znowu ten pokój wydał mu się niesamowicie pusty...Uśmiechnąłsię sam do siebie, a potem posprzątał wszystko na tyle ile mógł, wyszedł z pokoju kierując się do recepcji. Zapłacił, ładnie podziękował...I po prostu wyszedł.
Gdzie się kierował? Nie miał ochoty iść do domu, był za bardzo ogarnięty wspomnieniami z poprzedniej nocy..Więc poszedł na spacer. Było wcześnie, miał mnóstwo możliwości. Może jakiś bar..?
z/t