Sebastian.. Ah, Sebastian. To był mężczyzna jej życia z którym dzieliła smutki, radości i wiązała przyszłość. Czemu "był"? Otóż los najwyraźniej mu nie sprzyjał i zmarł w Świętym Mungu.. na oczach Dainy. Co się z nią stało? Z racji swoich sesji z Bellatrix i Hope kiedy próbowała przestać czuć.. Po prostu wyłączyła emocje. Sebastian był jedynym powodem, dla którego trzymała chociaż cząstkę ich, lecz teraz nie miała żadnego powodu, aby pozostawić w sobie człowieczeństwo. Początek zaraz po tym, kiedy zniknął z tego świata był.. dość trudny, chociaż ślizgonka tego nie okazywała. Z czasem jednak wszystkie jej reakcje stały się prawdziwe i przestała czuć. Jak długo pozostanie w takiej zamkniętej bańce, nie dopuszczając do siebie żadnych emocji? To się okaże...

Jak to z Dainą i jej nastawieniem do Gryfonów, od razu wiadomo, że ta relacja nie należy do pozytywnych. Wszystkie trzy dziewczyny nie przepadają ze sobą co niesie za sobą całą masę konfliktów i nieporozumień. Nie rozmawiają ze sobą, co jest raczej normalne... lecz gdy mijają się na korytarzu nie mogą się powstrzymać od zgryźliwych uwag i pogardliwych spojrzeń. Relacja z Lily jest raczej zasługą konfliktu z Anarhold ze względu na "solidarność przyjaciółek".

Relacja z Sofie od zawsze można było nazwać dość pozytywną. Na samym początku obie te dziewczyny były zazdrosne o Sebastiana, gdyż i Sofie, i Daina były z nim blisko.. Zbyt blisko. Tak czy inaczej, kiedy okazało się że jej teraźniejszy chłopak okazał się być spokrewniony z panną Brown, Daina nie czując zagrożenia w ślizgonce zbliżyła się do niej i w tej chwili ich relacja jest bardzo zażyła, można ją nawet nazwać przyjaźnią.

Astrid jest puchonką, co od razu nie pasowało naszej ślizonce. Ba! W dodatku jest czarodziejem tylko w jednej czwartej! No nie do pomyślenia... Co idzie za tą mieszanką? Daina pokazuje pazurki.. Na każdym kroku stara się utrudnić dziewczynie życie. Wyrzuca jej książki kiedy mijają się na korytarzu, szydzi z niej i wprawia w zakłopotanie przy znajomych. Kiedy porządnie wkurzona dziewczyna stara się donieść o dokuczliwości Dainy nauczycielom, oni odprawiają ją z pobłażliwym uśmiechem twierdząc, że to do panny de Langeais całkowicie niepodobne. To jeszcze bardziej satysfakcjonuje Dajankę i wprawia we wściekłość Astrid...

Amelia.. Tutaj ich historia zaczęła się od Sebastiana. Kiedy jeszcze ze sobą nie byli a Daina była z nim pokłócona, chcąc go przeprosić postanowiła go odwiedzić i wszystko mu wyjaśnić. Zanim jednak zdążyła to zrobić, zobaczyła go z panną Fern. Z racji tego, że była zadurzona w Sebastianie, jej emocje nie wytrzymały i zrobiła wielką awanturę. Jakiś czas potem pogodziła się z chłopakiem i zostali parą oraz wytłumaczyła sobie wszystko z Amelką. W tej chwili są w bardzo dobrych, zażyłych relacjach i to również można dodać do kategorii "przyjaźń".

Relacja z młodszą ślizgoneczką nie była jakoś wybitnie skomplikowana. Któregoś dnia dom Zielonych zorganizował cichą i na ogół niepozorną imprezę w Pokoju Wspólnym. Daina ze szklanką szkockiej whiskey podbiła do Lizzy i tu zaczyna się ich znajomość. Tego wieczoru wypiły trochę, pogadały, pośmiały się.. A potem na trzeźwo również zamieniły kilka słów... Ba! Mijały godziny a one wciąż zwijały się na kanapie w PWŚ ze śmiechu lub płakały sobie do ramion wiedząc, że nikt ich nie widzi i mogą sobie nawzajem zaufać. Tak pozostało do dziś i Beth jest chyba najbliższą osobą dla Dainy.