The member 'Joe Jordan' has done the following action : Rzuć kostką

'Gra z MG' :

The member 'Amelia Mary Fern' has done the following action : Rzuć kostką

#1 'Gra z MG' :


--------------------------------

#2 'Gra z MG' :

Wysłuchał słów kobiety, a później...zaczął kombinować. Jakby tu urozmaicić zajęcia. Tysiąc pomysłów naraz,. I tu jest problem. Za dużo pomysłów za mało czasu. Eh ...
-Co? czemu?- spytał wyrwany z zamyślenia przez kumpla. Potrząsnął głową. No tak dostali zadanie...
-Experiamus- rzucił w stronę manekina. Potem niby by coś sprawdzić podszedł bliżej Joe.
-Właśnie mam za wiele pomysłów, żaden nie wydaje się odpowiedni- A ty masz coś?- rzucił do kumpla z szerokim uśmiechem psotnika, najcichszym szeptem jakim tylko umiał mówić, ale tak by ten go usłyszał.

The member 'Rowen Varnish' has done the following action : Rzuć kostką

'Gra z MG' :

Kolejne zadanie było... hmmm... dużo lepsze. Nie spodziewała się tego, ale nie zamierzała narzekać tym bardziej, że była z Jessi w parze. Czuła się przynajmniej bezpiecznie. Czekała chwilę aż ta ją zaatakuje, ale, że jakoś nie specjalnie mogła się doczekać tego ataku postanowiła sama zacząć. Nie miała zamiaru stać tutaj wiecznie, bez przesady, Jess nie powinna mieć jej tego za złe, przecież sprawdzi jedynie jej czujność. Wyciągnęła różdżkę do przodu i z uśmiechem, niezbyt głośno wypowiedziała zaklęcie.-Experiamus

The member 'Rosemarie Cleverly' has done the following action : Rzuć kostką

#1 'Gra z MG' :


--------------------------------

#2 'Gra z MG' :

Kolejne zadanie było dużo ciekawsze niż rzucanie czarów na drewniane kukły. Sparowanie z Roską? Cóż z jednej strony dobrze ale z drugiej... rozbrajać przyjaciół ? To tak bardzo nie w stylu Jessi ! Mall zawahała się chwilę a przyjaciółka to wykorzystała! W jej stronę już pędziło zaklęcie ! Jessi rzuciła się aby zrobić unik a jednocześnie wykonała ruch swoją różdżką
- Experiamus - celowała w Ros ale czy jej się uda te czarowanie w zaskoczeniu?

The member 'Jessi Mall' has done the following action : Rzuć kostką

'Gra z MG' :

Kostki do zaklęcia - nie ma to jak ta skleroza xD

The member 'Jessi Mall' has done the following action : Rzuć kostką

'Gra z MG' :

- To dupa stary! - szepnął, gdy Rowen skończył ćwiczenie. - Na szczęście ja mam ich trzy miliony. Tylko najpierw zrobię to...
Oczywiście! Wszyscy już skończyli, tylko Joe został na placu boju. Rowen nie miał pary, żeby kontynuować następne zadanie, więc musiał czekać na kumpla.
- Ale mimo wszystko pomyśl, czego nauczyłeś się na transmutacji. Możemy na przykład sprawdzić, kto z tu obecnych boi się myszy....
- Teraz wyjdzie. Musi! - pomyślał chłopak po czym wypowiedział formułkę i rzucił zaklęcie.
O dziwo, Joe wolał nie przesadzić na pierwszym spotkaniu klubu pojedynków. Po pierwsze - starsza Pani prowadząca jest z Ministerstwa, a z tymi urzędasami nigdy nic nie wiadomo. Po drugie - Joe chętnie by przyszedł na kolejne zajęcia.

The member 'Joe Jordan' has done the following action : Rzuć kostką

'Gra z MG' :

Nadszedł czas kończyć zajęcia, bo w końcu nie mogli tu siedzieć wiecznie. Nie wiedziała czy komukolwiek zajęcia się spodobały, ale najwyżej uczniowie pójdą do dyrektora i wezmą kogoś innego. Byłoby dla niej szkoda, bo zaangażowała się i miała plany na najbliższe kilka miesięcy.
Nagle z oczu uczniów zniknęły opaski, a Rachel się do nich uśmiechnęła.- NA dzisiaj to już koniec. Poradziliście sobie dobrze, ale na pewno stać was na dużo więcej.- Stwierdziła nieco groźniejszym tonem, aby wiedzieli, że w przyszłości nie będzie tak łatwo jakby mogło się wydawać.-Możecie wychodzić i mam nadzieje, że na następnych zajęciach spotkamy się wszyscy.- Uczniowie zaczęli się zbierać, więc kobieta wykorzystała sytuację i zagadnęła gryfonkę nieco cichszym głosem.- Jessi. Czy możesz na chwilę zostać?

Zadowolony z faktu, że jako jedynemu nie wyszło mu najprostsze, pierwsze ćwiczenie, Dżo z szerokim bananem na twarzy skierował się ku wyjściu. Na odchodnym jeszcze raz spróbował wykonać zadanie. W ogóle go nie zdziwiło, gdy i tym razem go nie wykonał. Pechowo!
- Narazie! - rzucił, kiedy był już prawie przy wyjściu, pogodnym uśmiechem obdarzając Panią z Ministerstwa.
Dżo opuścił imprezę.

zt.

The member 'Joe Jordan' has done the following action : Rzuć kostką

'Gra z MG' :

Zajęcia spokojnym biegiem dotarły do punktu kończącego, Jessi zaczęła się zbierać tak jak i reszta uczestników spotkania. Ludzie zabierali swoje rzeczy i po kolei opuszczali salę. Mall kolejne osoby które wychodziły a które znała żegnała krótkim machnięciem. Cóż nie mogła się Mall zebrać do wyjścia.
Nagle usłyszał głos prowadzącej kierowany do niej.
- Ok, nie ma sprawy. - Jessi w końcu zebrała wszystkie swoje rzeczy i po prostu usiadła sobie na podeście do pojedynków , spuściła nogi i czekała aż zostaną same z Rachel by porozmawiać.
Ciekawe co też takiego Mall przeskrobała tym razem ? Nie pamiętała by ostatnio aż tak mocno nabroiła, a do tego na zajęciach zachowywała się na prawdę przykładnie.

// zt dla całej reszty co nie wyszła o ile taka jest xD


Poczekała aż wszyscy wyjdą, w między czasie zmieniła manekiny z powrotem w maleńkie figurki i włożyła do woreczka, może jeszcze kiedyś się przydadzą. Kiedy już pozostały samie, zamknęła zamknięciem i wyciszyła, gdyby komuś przyszło na myśl by podsłuchiwać. Mimo to i tak zachowa wszelkie środki ostrożności. Przysiadła sobie na parkiecie wskazując dziewczynie miejsce obok.
-Dobra no to ten... poza zajęciami mów mi po imieniu, czuję się staro jak mnie tytułujecie.- Była niewiele starsza od nich i czuła się głupio jak ktoś się zwracał do niej "proszę Pani" albo "Pani profesor".
-Nie przejęłam jedynie tych zajęć, ale również nasza organizację. - Powiedziała nie owijając w bawełnę, równocześnie nie wspominając słów "Zakon Feniksa". Ostrożność na pierwszym miejscu.
-Chciałabym dostać listę zaufanych osób z Hogwartu, które do niej należą i jak uda ci się zdobyć to też studentów - Po chwili wstała i podeszła do okna... długo tak nie wytrzymała i znowu odwróciła się do dziewczyny.
-Coś się szykuje... nie możemy pozwolić by przez kogoś cokolwiek poszło nie tak.

Mall obserwowała opiekunkę klubu pojedynków która kręciła się po sali, zamykała drzwi i robiła różne inne rzeczy jednak nie przeszkadzała jej w tym ani też nie próbowała uciekać, wręcz przeciwnie Jessi czekała spokojnie na rozwój wydarzeń. W kieszeni szaty miała różdżkę w pogotowiu w razie gdyby się okazało że kobieta jest raczej po tej drugiej stronie barykady. Tak ostrożności nigdy zbyt wiele, jednak nie ma co przesadzać, te wszystkie czynności świadczyły o tym że ich rozmowa ma być całkowicie pozbawiona wścibskich oczu i uszu osób trzecich a to mogło świadczyć zarówno o kłopotach w jakie Mall wpadła jak i o powiązaniu Rachel z Zakonem.
Gdy kobieta zaczęła mówić stało się jasne że prawda była w tym drugim.
- Nie widzę problemu, możemy mówić sobie po imieniu. - stwierdziła tylko.
- Cóż to nic nowego że opiekun klubu pojedynków się tym zajmuje, to dobry pretekst aby się z nami spotkać bez wzbudzania podejrzeń. A co się stało z Nickolasem ? - wbiła w kobietę spojrzenie swych ciemnych oczu, a więc to z nią teraz będzie współpracować.
- Listę osób, w porządku, jeśli chodzi o studentów nie powinno być z tym problemu. - od razu pomyślała o swoich przyjaciołach z pewnością pomogą jeśli chodzi o studenciaków.
- Czy coś oznacza "coś" wiemy co czy "coś " siedzimy i czekamy co i kiedy ? - nie owijała w bawełnę sama była ciekawa co się też dzieje i dla czego przez tyle czasu nie byli o niczym informowani. Wiedziała że po akcji z archiwum dyrektor miał się dokładnie zając zakonem, spróbować namierzyć zdrajcę który wyjawił tyle informacji o nich sługom Sami-Wiecie-Kogo jednak czy na prawdę musiało to trwać aż tak długo ?

Tak, dokładni tym się kierowała przyjmując posadę. Kontakt z wszystkimi bez podejrzeń, przydałoby się jeszcze wcisnąć swój tyłek do Kolegium, ale jak na razie musiała się zadowolić Jessi jako łącznikiem. W sumie nie powinno być tak źle, może tak będzie lepiej... Nie wiedziała co jej odpowiedzieć, sama nie miała pojęcia co się dzieje z jej bratem, ale przecież jej tego nie powie, jeszcze pomyśli, że to śmierciożercy czy coś i się wystraszy.
-Nick jest na razie nieosiągalny, załatwia jakieś swoje prywatne sprawy i na razie tak pozostanie. - Stwierdziła i jak najszybciej zmieniła temat.
-Dostarcz mi tę listę jak najszybciej, tylko nie pocztą, możesz przekazać to jakiemuś zaufanemu studentowi, oni powinni mieć większe możliwości do wyjścia ze szkoły.- Stwierdziła z uśmiechem.-Jakoś sobie poradzisz.-Była tego pewna i w ogóle sie o to nie martwiła.
-Mamy konkretny plan... chcemy sprowokować śmierciożerców, musimy wiedzieć kto jest po ich stronie, a do tego potrzebna jest nam jedna rzecz.-Zaczęła i się zatrzymała na chwilę.-Ta twoja koleżanka... Rosemarie?- Starała sobie przypomnieć jej imię, ale nie była pewna.-Jako ostatnia była widziana z diademem, którego oni potrzebują, podpytaj ją... a jak będzie po naszej stronie to jeszcze lepiej. Muszę go mieć, was nie narażę na takie niebezpieczeństwo, ale i tak możecie być potrzebni.- Miała wyrzuty sumienia, że tak naraża uczniów, ale nie miała innego wyjścia, dorosłych było zbyt mało, aby sobie poradzili, im ich więcej, tym większe szanse na zwycięstwo.

Cóż nie miała zamiaru drążyć tematu, znała już trochę Nicka i była pewna że kto jak kto ale on sobie umie poradzić, podejrzewała że Rachel albo nie chce albo nie może nic jej powiedzieć i doskonale to rozumiała.
- Nie ma sprawy, jakoś to załatwię, możemy spotkać się podczas wyjścia do Hogs podejrzewam że niedługo jakieś będzie. - no tak musiała teraz podziałać ale nie widziała w tym problemu wręcz przeciwnie cieszyła się że znowu coś się dzieje.
Nie przerywała wywodu kobiety w odpowiednich miejscach potakując tylko skinieniem głowy dając znak że rozumie, plan był jasny. Chociaż pozostawiał też wiele pytań.
- A skąd wiadomo że akurat Roska jest w jego posiadaniu? I jeśli ona go ma to mam poprosić by mi go oddała i przekazać go Tobie? A może po prostu niby od niechcenia pochwalić się komuś że weszłam w posiadanie czegoś takiego? - jak to zwykle u Jessi wystąpił ciąg pytań po których Mall uśmiechnęła się.
- Nie miej poczucia winy czy czegoś takiego. Nick jakoś nie miał skrupułów. - no tak Jessi dokładnie pamiętała swoją misję w archiwum śmiercików i tą okropną bliznę na policzku którą miała przez całkiem ładny okres czasu.
- To o co prosisz mnie w tej chwili to tak na prawdę nic takiego w porównaniu z tym co już robiłam dla zakonu, więc spokojnie. Z tym że teraz jest jeszcze łatwiej bo Dyrektor nie musi kombinować nic z moim namiarem. Chwała 17 urodzinom. - zaśmiała się na to ostatnie próbując rozładować odrobinę atmosferę.

Cieszyła się, że nie będzie problemu w załatwieniu tego o co prosiła. Będzie musiała później zdecydować kogo zaangażuje, a kogo nie, ale to już sprawa na później.
-Dobrze, w takim razie jeżeli nadarzy się możliwość to wyślij mi sowę  czy coś to się zjawię, tylko gdzieś, gdzie nie będzie zbyt wielu osób.- W ogóle nie dziwnym będzie się wydawać spotkanie uczennicy z pracownikiem Ministerstwa, przecież to śmierdzi na kilometr czymś podejrzanym.
-Rose była jako ostatnia z nim widziana, ale jeżeli go nie a to dowiedz się od niej gdzie się znajduje. Jeżeli go zdobędziesz to przekaż mnie, a dopiero wtedy rozpowiecie, że ja go mam, najlepiej, aby cała szkoła się o tym dowiedziała, śmierciożercy muszą mieć tutaj swoich ludzi.- Nie do końca wiedziała czy to się uda, ale miała taką nadzieję, nic innego jej do głowy nie  przychodziła, a musiała wiedzieć kto po czyjej stronie tak na prawdę stoi.
-Ale ja nie jestem Nickiem i jestem przynajmniej trochę odpowiedzialna w przeciwieństwie do niego. - Stwierdziła z uśmiechem.- Poza tym jeszcze mi się przydacie, wolę byście nie umierali przez takie głupoty.
-Popatrzyła na zegarek, było już dość późno, a nie mogła przecież nie mogły gadać w nieskończoność bez podejrzeń.
-Mam nadzieję, że okaże się to jeszcze łatwiejsze niż myślisz, a teram muszę się już zbierać, do zobaczenia.- Uścisnęła ją na pożegnanie i wyszła z sali z uśmiechem, coś jej podpowiadało, że to będzie dobra akcja.


[z/t]

Jessi potwierdziła że wszystko dokładnie zrozumiała i już układała w głowie plan działania na najbliższe kilka dni.
Przede wszystkim musiała porozmawiać z Roską ale to raczej nie powinno być zbyt trudne do wykonania.
Po całej rozmowie uścisnęły się na pożegnanie i opuściły pomieszczenie, oczywiście nie razem, żeby zachować jakieś pozory.

z/t